Klub Polaka myśli nad wycofaniem się z rozgrywek. Wszystko przez atak na piłkarzy

Getty Images / Hasan Tascan/Anadolu / Na zdjęciu: mecz Trabzonspor - Fenerbahce
Getty Images / Hasan Tascan/Anadolu / Na zdjęciu: mecz Trabzonspor - Fenerbahce

Do dramatycznych scen doszło po niedzielnym meczu ligi tureckiej. Pseudokibice Trabzonsporu zaatakowali na murawie graczy Fenerbahce. Teraz klub Sebastiana Szymańskiego rozważa poważne kroki.

Fenerbahce Stambuł pokonało na wyjeździe Trabzonspor 3:2. Po ostatnim gwizdku gracze ze stolicy Turcji rozpoczęli świętowanie.

To nie spodobało się miejscowym fanom. Spora grupa pseudokibiców wtargnęła na murawę i zaatakowała drużynę Sebastiana Szymańskiego. Część piłkarzy... skonfrontowała się z chuliganami.

Do akcji wkroczyły służby porządkowe. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach sytuację udało się opanować, a piłkarze Fenerbahce udali się do szatni (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Przejął piłkę na środku boiska. A później zrobił szalony rajd

Władze klubu ze Stambułu postanowiły działać. Ogłoszono zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia. Jednym z jego punktów będzie wyjaśnienie, co wydarzyło się w niedzielę oraz jaka będzie przyszłość klubu.

Sytuacja jest poważna. Działacze dyskutować będą nawet nad możliwością wycofania się z rozgrywek ligowych.

"Przeprowadzimy ocenę działań, jakie należy podjąć, w tym wycofanie naszej drużyny, na podstawie wydarzeń, które miały miejsce w niedzielę oraz ostatnich wydarzeń w tureckiej piłce nożnej" - przekazał klub.

- Dlaczego nam się to przydarza? Dlaczego to spotyka Fenerbahce? Co zrobiliśmy, że klub jest tak odbierany? To był atak przeprowadzony z zazdrości. Pierwszy raz w życiu przeżyłem coś takiego - mówił trener Fenerbahce Ismail Kartal.

Na osiem kolejek przed końcem sezonu Fenerbahce zajmuje 2. miejsce w tabeli Super Lig. Do lokalnego rywala Galatasaray Stambuł zespół Szymańskiego traci dwa punkty.

Czytaj także:
"Względy organizacyjne". Dlaczego Probierz zrezygnował z Kuszczaka?
Właściciel Motoru o dymisji Feio. "Nie spodziewałem się"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty