Aleksandar Vuković ma żal o bramkę. "To jest niezrozumiałe"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

- Za nami kolejny dobry mecz z jedną sytuacją, która zaważyła, że kończymy bez punktów - zaznaczył Aleksandar Vuković, trener Piasta Gliwice po porażce 0:1 w Łodzi z Widzewem w 27. kolejce PKO Ekstraklasy.

Gliwiczanie przystępowali do tego spotkania kilka dni po porażce 1:2 z Wisłą Kraków w Fortuna Pucharze Polski. Zdaniem szkoleniowca GKS-u to miało przełożenie na postawę jego zespołu.

- Mieliśmy nieco inny plan wynikający trochę z faktu, że zagraliśmy trudny mecz pucharowy w środę i trzeba było zagrać na tle dobrze grającej drużyny u siebie. Byliśmy bardziej schowani niż zazwyczaj. Często gramy wysokim pressingiem, ale ten plan realizowaliśmy dobrze - uważa Aleksandar Vuković.

Jedynego gola w meczu zdobył z rzutu karnego Bartłomiej Pawłowski w 75. minucie. Został on podyktowany za zagranie ręką w polu karnym Ariela Mosóra po strzale Jordiego Sancheza. Wychwycił to jednak dopiero wóz VAR po długiej analizie. Więcej o przebiegu meczu przeczytasz TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Jak pracuje się z Probierzem? "Lewy" chwali selekcjonera

- Mimo że Widzew był częściej przy piłce, byliśmy bliżej tego, żeby zdobyć bramkę. Dobrą sytuację miał Ameyaw, a później też Piasecki głową. Pierwsza lepsza sytuacja Widzewa to ta, w której Plach dobrze odbił piłkę, udało nam się oddalić niebezpieczeństwo, ale... to się nam tylko wydawało, że się udało, bo jeden z panów z "pokoju nieopodal boiska" przesadził z decyzją. Mamy możliwość obejrzenia powtórek na ławce rezerwowych, nie ma mowy o żadnym przewinieniu. Sposób, w jaki się doszło do takiej decyzji, jest kompletnie niezrozumiały. Trudno obronić rzut karny - przyznał szkoleniowiec Piasta Gliwice.

- Próbowaliśmy walczyć do końca, za co chcę drużynie pogratulować. Ważne podkreślenia jest to, że zespół kolejny raz w moich oczach urósł i zaimponował swoją postawą. Pozbierał się po trudnym emocjonalnie meczu w Krakowie. Trzeba było się pogodzić, że nie będzie szansy na coś więcej w tym sezonie. W życiu trenera łatwo jest kiedy seria zwycięstw, a nie kiedy jest seria słabszych wyników - dodał.

Aktualnie ekipa z Gliwic zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Sytuacja Piastunek robi się zatem niewesoła.

- Nie tylko po tym meczu tego świadomi. Wiemy, jak liga wygląda i lekceważenie faktu, nawet gdybyśmy mieli 2-3 punkty więcej, nie byłoby miejsca ku temu. Bardziej niż wyniki interesuje mnie postawa drużyny - to jak ona gra i jak się toczą te nasze mecze. Ostatni ze Śląskiem? Zremisowany. Wcześniej na Legii przegrywamy 1:3, a są słupki i poprzeczki. Jest dużo szans, by zremisować. W Łodzi kolejny dobry mecz i jedna sytuacja, która mocno zaważyła, że jesteśmy bez punktów. To nie zmienia faktu, ze trzeba utrzymać taką postawę. Jest ona dla mnie obiecująca, pod tym kątem, żeby pozostać w lidze - odpowiedział Vuković.

Serb dodał, że ma świadomość, że z powodu wyników osiąganych na wiosnę jego losy mogą wisieć na włosku.

- Może statystyki nie wszystko mówią, ale te wyniki są bardzo słabe. Jestem trenerem, który może się spodziewać wszystkiego na podstawie tych rezultatów. Mogę powiedzieć, że wierzę w tę pracę nawet pomimo tego, że mnie wyniki nie bronią. Nawet gdybym usłyszał, że nie jestem już trenerem Piasta, trudno byłoby się dziwić, biorąc pod uwagę oczekiwania wobec nas - zakończył.

W następnej, 28. kolejce Piast zagra u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin w poniedziałek, 15 kwietnia o 19:00.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj również: Sensacyjne wieści ws. Papszuna. "Opcja jest możliwa"

Komentarze (0)