Polak szaleje w Europie. Co na to Probierz?

- Jeszcze musi udowodnić swoją wartość, stać się powtarzalnym. Pewnie niektórzy w Polsce już myślą o transferze, ja apeluję o spokój - mówi jeden z najwybitniejszych polskich napastników, Włodzimierz Lubański.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Michał Skóraś w barwach Club Brugge Instagram / Club Brugge / Na zdjęciu: Michał Skóraś w barwach Club Brugge
Michał Skóraś od razu po transferze do Club Brugge wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Ostatecznie szybko z niego wypadł, przez co stracił miejsce w drużynie narodowej i wciąż czeka na pierwsze powołanie od Michała Probierza.

Po raz ostatni powołał go Fernando Santos, we wrześniu ubiegłego roku. Od tamtego czasu Polak nie robił niestety furory i musiał walczyć o skład. Na bramkę w belgijskiej ekstraklasie czekał 620 minut. Doczekał się jej w 21. występie.

Skrzydłowy znalazł się w kręgu zainteresowań mocnych klubów ze względu na świetny sezon 2022/23. Strzelił w nim aż siedem bramek, do których dołożył trzy asysty w Lidze Konferencji. Do tej pory we wszystkich rozgrywkach zdobył dla Club Brugge cztery gole, ponadto dziewięciokrotnie asystując. Taki dorobek, jak na 1642 rozegrane minuty, może imponować.

- Na pewno możemy mówić o przełomie. Skóraś potrzebował więcej czasu. Aklimatyzacja jest indywidualnym procesem, każdy radzi sobie z nią inaczej. To dopiero pierwszy sezon naszego reprezentanta poza Polską. Cieszy mnie, że zaczął grać regularnie. To dobry prognostyk - mówi były napastnik belgijskiego KSC Lokeren i wielokrotny reprezentant kraju Włodzimierz Lubański w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski

Ostatnio polski skrzydłowy przeżywa renesans formy. W sześciu poprzednich spotkaniach strzelił dwa gole i zanotował trzy asysty. Między innymi dzięki jego świetnej postawie (zanotował asystę w rewanżu i był jednym z najlepszych graczy na boisku) zespół z Brugii wyeliminował w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy niewygodny PAOK Saloniki (1:0, 2:0). Sam zawodnik przyznaje, że odżył (więcej -> TUTAJ).

Nie widzi większych braków. Musiał się przebić


Club Brugge zajmuje drugie miejsce w grupie mistrzowskiej Jupiler League. Traci raptem dwa punkty do liderującego Anderlechtu.

- Niektórzy już myślą, czy Brugia nie robi się za mała dla Skórasia. Ja odpowiadam: powoli. Po pierwsze, mówimy o silnym, europejskim klubie. Zarząd widzi zwyżkę formy Polaka i wydaje mi się, że ma z nim związane konkretne plany. Ani myśli go sprzedawać, skoro dopiero został sprowadzony do Belgii. Po drugie, kilka dobrych spotkań nie jest jeszcze argumentem, by wypływać na szerokie wody. Najpierw trzeba formę utrzymać, udowodnić swoją wartość. Nie w ciągu kilku spotkań, a dwóch, trzech sezonów. Potem można myśleć dalej - zaznacza ekspert.

Wielu polskich piłkarzy musi czekać na swoją szansę po zagranicznym transferze. Zaliczają się do nich choćby Kamiński, Łęgowski czy Kozłowski. Niektórzy eksperci zwracają uwagę, że to pokłosie nieodpowiedniego szkolenia.

- Nie powiedziałbym, że Skóraś miał luki w przygotowaniu motorycznym. Club Brugge jest po prostu mocną drużyną. Wielu zawodników grających w tym zespole ma duże pojęcie o piłce. To oznacza, że o miejsce w składzie nie było prosto. Niektórzy mieli zbudowaną pozycję. Dlatego naszemu reprezentantowi chwilę zajęło, zanim przekonał do siebie sztab szkoleniowy. Ten proces jak widać już za nim. Teraz najważniejsze, by utrzymywał dobrą grę - przyznaje drugi strzelec w historii kadry Biało-Czerwonych.

"Dopiero musi udowodnić swoją wartość"


Wcześniej Skóraś musiał długo pracować, by przekonać do siebie trenera. Były zawodnik Lecha najpierw wywalczył pozycję za kadencji zwolnionego w marcu Ronny-ego Deili, a gdy pieczę nad drużyną tymczasowo objął Nicky Hayen, utrzymał ją i nie wydaje się, by miał stracić. Przeciwko Genkowi po raz kolejny trafił do siatki.

- Debiutancki sezon należy ocenić jako bardzo udany. Na pewno Skórasia wyróżnia szybkość i technika. Potrafi wygrywać pojedynki jeden na jeden, trudno go złapać. Drzemie w nim duży potencjał, ale wciąż musi pracować, by stać się choćby przodującą postacią reprezentacji Polski. Dopiero musi w niej udowodnić swoją wartość, co niektórzy kadrowicze mają przecież za sobą - podsumowuje Włodzimierz Lubański.

Polaka chwalą zawodnicy z drużyny, a nawet trenerzy przeciwnych ekip. Przykładowo tak wypowiedział się o nim kapitana Club Brugge, Hans Vanaken. Skrzydłowy strzelił bramkę w wygranym spotkaniu z Genkiem (4:0). - Przy golu Michała nie mogłem już kierować się w stronę bramki i wiedziałem, że Michał musi tam być. On dobrze uderza. A że radzi sobie tak dobrze? Ma to związek z pewnością siebie, okresem, w którym się znajdujemy. To wynika przede wszystkim z tego, że zaczął grać. Oczywiście ma umiejętności i ogromne zaangażowanie w zespół, co procentuje - skomentował.

- Będziemy musieli przeanalizować ten mecz. Nie wiem, czyli byliśmy taktycznie zaskoczeni. Zagrali bardzo dobrze trzema napastnikami. Szczególnie Skóraś spisał się bardzo dobrze, tak samo dobrze poradził sobie również z Unionem - z kolei dodał Wouter Vrancken, trener Genk.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Szymański ma ograniczenia? Oto, co mówią o nim w Turcji
- Poznał diagnozę. Zostali przy nim tylko najbliżsi

Czy Michał Skóraś powinien zostać w Club Brugge na przyszły sezon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×