Kibice FC Barcelony mają już dość ciągłych zawirowań i marzą o tym, by w klubie nastały w końcu spokój i stabilizacja. Niestety nie pomagają w tym ruchy obecnego prezesa, którego poczynania wprowadzają bardzo dużo chaosu i narażają klub na śmieszność.
Joan Laporta od tygodni starał się, żeby Xavi zmienił zdanie w sprawie swojej przyszłości i pozostał na ławce trenerskiej, po czym jednak rozmyślił się i poinformował w piątek hiszpańskiego szkoleniowca, że zostanie zwolniony (---> WIĘCEJ TUTAJ).
Jego następcą ma być Hansi Flick. I tutaj światło dzienne ujrzała dość zaskakująca informacja. Zdaniem katalońskiego "Sportu" Joan Laporta dogadał się z nowym szkoleniowcem ws. prowadzenia Barcy od sezonu 2024/2025 już... 24 kwietnia tego roku!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
Według powyższego źródła, niemiecki trener przekazał nawet te wieści jednemu z zawodników Barcelony, z którym ma dobre relacje (nie podano nazwiska). Po czym... doszło do szalonego zwrotu akcji.
"Później odbyła się słynna kolacja sushi w domu Laporty. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w domu prezydenta, wspomniany piłkarz poinformował Flicka, że klub ogłosił kontynuację współpracy z Xavim. Zawodnik nic z tego nie rozumiał, trener też nie" - spuentowała redakcja "Sportu".
Decyzja ta miała rozzłościć Flicka i jego agenta Piniego Zahaviego, ale były selekcjoner reprezentacji Niemiec "ma bzika na punkcie Barcelony". I gdy tylko pojawiły się znów wątpliwości co do Xaviego, zgodził się na kolejne rozmowy w sprawie kontraktu.
Zdaniem hiszpańskich mediów Hansi Flick zostanie oficjalnie zaprezentowany w najbliższy poniedziałek. Jego umowa z FC Barceloną ma obowiązywać do końca czerwca 2026 roku (---> WIĘCEJ TUTAJ).