Bez Roberta Lewandowskiego też jest życie? "Trzeba będzie powiedzieć stop"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Grzegorz Lato nie może doczekać się meczu z Holandią, by zobaczyć jak Polska poradzi sobie bez Roberta Lewandowskiego. - Nadchodzi czas wymiany pokoleniowej - mówi nam król strzelców MŚ 1974.

Już w niedzielę odbędzie się spotkanie, na które od kilku tygodni czekali wszyscy polscy kibice piłki nożnej. Reprezentacja Polski zainauguruje zmagania w Mistrzostwach Europy 2024 w Niemczech. O godzinie 15:00 naprzeciwko siebie staną podopieczni Michała Probierza i Ronalda Koemana. Biało-Czerwoni do spotkania z Holandią przystąpią bez największej gwiazdy i kapitana drużyny - Roberta Lewandowskiego.

"Czas wymiany pokoleniowej"

Przypomnijmy, że piłkarz FC Barcelony podczas meczu towarzyskiego z Turcją (2:1) przedwcześnie zszedł z boiska. Badania wykazały, że nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego. Sztab medyczny robi wszystko, aby 35-latek zdążył na drugie spotkanie grupowe z Austrią (21.06).

Od razu po tej informacji pojawiły się różne głosy. Jedni twierdzą, że to ogromna strata dla tego zespołu, inni z kolei stawiają nawet tezy, że Polska bez 150-krotnego reprezentanta zagra lepiej. Fakty są takie, że bez "Lewego" Biało-Czerwoni wygrywają bardzo rzadko.

- Na pewno jest to osłabienie dla kadry. Z drugiej strony, jest kilku młodych zawodników, którzy będą chcieli udowodnić, że miejsce w drużynie im się należy. Dodatkowo pomału nadchodzi czas wymiany pokoleniowej. Robert Lewandowski w tym roku będzie miał 36 lat i też trzeba będzie powiedzieć "stop", jak to zrobili inni sławni piłkarze - mówi WP SportoweFakty Grzegorz Lato, 100-krotny reprezentant Polski, król strzelców MŚ 1974.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie ukrywa, że jest bardzo ciekawy nadchodzącego starcia, między innymi z powodu kilku mniej doświadczonych zawodników w drużynie. Jednocześnie taka sytuacja przypomina mu mistrzostwa świata z 1974 roku, gdy Kazimierz Górski powołał niespełna 21-letniego Władysława Żmudę i ustanowił go podstawowym graczem na tak ważnej pozycji, jaką jest środek obrony.

- W ogóle doszło do sporej wymiany pokoleniowej w tamtym czasie, ponieważ tak naprawdę w kadrze zostali tylko Kazimierz Deyna, Robert Gadocha i Jerzy Gorgoń, który zresztą też miał tylko 25 lat. Sam byłem po 21. urodzinach, gdy pan Kazimierz Górski powołał mnie po raz pierwszy do dorosłej reprezentacji, a mając już 23 lata, występowałem we wszystkich meczach w podstawowym składzie - wspomina nasz rozmówca.

Na wcześniej wspomnianym niemieckim mundialu zabrakło także Włodzimierza Lubańskiego. Rok przed mistrzostwami 26-letni wówczas piłkarz odniósł poważną kontuzję kolana, która wykluczyła go z gry blisko dwa lata. W pewnym sensie tamtą sytuację można porównać do tej obecnej, związanej z Lewandowskim. - Włodek mocno przyczynił się do awansu, lecz złapał poważny uraz. To jest piłka - wzrusza ramionami Lato.

Polska już kiedyś pokonała plejadę holenderskich gwiazd

Król strzelców mistrzostw z 1974 roku jest w pełni świadomy, że Polska nie będzie faworytem meczu z Holandią, ale jednocześnie twierdzi, że Biało-Czerwonym lepiej gra się przeciwko takim ekipom, jak nasz niedzielny rywal lub Francja czy nawet bardzo mocna Austria.

- Jestem kibicem na dobre i złe. Mam nadzieję, że chłopcy powalczą i pokażą się z dobrej strony. A mówiąc słowami pana Kazimierza: "Póki piłka w grze, wszystko jest możliwe". Piłkarze wiedzą, o co walczą. Każdy ma swoje aspiracje - podkreśla.

Nie powiedziałby też, że reprezentacja znad Wisły trafiła do grupy śmierci. Jeszcze raz przypomina rok 1974, w którym zajęliśmy trzecie miejsce, a zmagania zaczęliśmy od potyczek z Włochami, Argentyną oraz Haiti. Biało-Czerwoni tryumfowali we wszystkich trzech meczach, strzelając przy tym aż 12 bramek i tracąc zaledwie trzy.

- Polska oraz ekipa z Karaibów mieli być chłopcami do bicia, a po pierwszym spotkaniu narracja w stosunku do nas nagle się zmieniła. W 1975 roku także graliśmy z wielką Holandią, która posiadała w składzie Johana Cruyffa czy Johana Neeskensa i całą plejadę świetnych piłkarzy, a jednak zwyciężyliśmy 4:1 - podsumowuje Lato.

Mecz 1. kolejki Euro 2024 Polska - Holandia w niedzielę o godz. 15:00. Transmisja w TVP 1, dostępnym także w Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: > Lewandowska pokazała rodzinne zdjęcie > Bramka Polaków nie powinna zostać uznana? "To szukanie dziury w całym"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty