Michał Probierz: Nie mam zamiaru biczować zawodników

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP/EPA / CLEMENS BILAN / Na zdjęciu: Michał Probierz
zdjęcie autora artykułu

- Mieliśmy niezłe momenty. Utrzymywaliśmy się przy piłce, potrafiliśmy zepchnąć Holandię do głębokiej defensywy, ale trzeba zdobyć bramkę w kluczowych momentach, a nam tego zabrakło - mówił Michał Probierz po meczu Polska - Holandia (1:2).

Polacy rozegrali dobre spotkanie przeciwko Holandii, ale po końcowym gwizdku sędziego nikt nie był w pełni zadowolony, skoro to rywal zgarnął komplet punktów.

- Mecz miał różne fazy. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, byliśmy groźni, ale też momentami za łatwo traciliśmy piłkę albo nie zamykaliśmy rywali, tak jak chcieliśmy, w szczególności Ake - mówił Michał Probierz przed kamerą TVP Sport.

- Od samego początku graliśmy bardzo agresywnie, wysokim pressingiem, staraliśmy się odebrać piłkę. W niektórych sytuacjach zabrakło nam cwaniactwa, żeby np. zdobyć drugą bramkę. Zabrakło nam też jakości w decydujących momentach. To normalne w piłce, że czasem ktoś coś wybronił, a czasem popełnił błąd. Nie mam zamiaru biczować zawodników i opowiadać, że to ich wina - komentował selekcjoner.

Oczywiście Holendrzy byli częściej w posiadaniu piłki, ale to Polacy oddali więcej celnych strzałów.

- Wolałbym mieć zero i wygrać, jak w Walii. Momenty mieliśmy naprawdę niezłe. Utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce, potrafiliśmy zepchnąć Holandię do głębokiej defensywy, ale trzeba zdobyć bramkę w kluczowych momentach, by myśleć o zwycięstwie, a nam tego zabrakło. Szkoda, że nie udało się dowieźć nawet remisu - mówił Probierz.

Drugi mecz Polska rozegra już w piątek przeciwko Austrii. - Zrobimy wszystko, żeby wygrać i dalej walczyć o wyjście z grupy - podsumował selekcjoner.

ZOBACZ WIDEO: Raport z Hamburga. "Spotkanie mogło być rozstrzygnięte po kwadransie"

CZYTAJ TAKŻE: Holendrów zamurowało. Tego nie pokazała TV, a szkoda Trudno się nie zgodzić. "Ponosi największą winę za straconego gola"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty