Polscy piłkarze pojechali rowerami na wycieczkę. Uwagę zwrócił jeden uczestnik

Twitter / Łączy nas Piłka / Na zdjęciu: wycieczkowa rowerowa kadry na trening
Twitter / Łączy nas Piłka / Na zdjęciu: wycieczkowa rowerowa kadry na trening

Reprezentanci Polski na wtorkowy trening w Hanowerze wybrali się rowerami. Na nagraniach opublikowanych przez portal "Łączy nas Piłka" uwagę przykuł jeden uczestnik wycieczki. Dlaczego? Ponieważ jako jedyny miał na głowie kask.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę reprezentacja Polski rozegrała pierwsze spotkanie na Euro 2024. Niestety, drużyna Michała Probierza przegrała z Holendrami (1:2). Mimo wszystko wciąż są szanse na awans do fazy pucharowej europejskiego czempionatu. Kolejny mecz już w piątek (21 czerwca) przeciwko Austrii.

Biało-Czerwoni przygotowują się więc do następnego starcia. Kilka dni przed nim pojechali na trening... rowerami (więcej zobaczysz TUTAJ>>>). Nagrania z nietypowej wycieczki zostały opublikowane na oficjalnym profilu "Łączy nas Piłka".

Oczywiście, kibice zwracają uwagę przede wszystkim na reprezentantów Polski oraz ich dyspozycję fizyczną. Uwagę przykuł jednak także inny z uczestników rowerowej wyprawy.

ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza

Chodzi o osobę, która jako jedyna posiadała kask (był to najprawdopodobniej policjant zabezpieczający przejazd Biało-Czerwonych). Rzecz jasna, zarówno w naszym kraju jak i w Niemczech nie ma obowiązku noszenia go podczas jazdy rowerem. Aczkolwiek wiadomo, że w wielu przypadkach ochronne nakrycie głowy ratowało życie.

Tak było kilka lat temu, kiedy rower Estebana Chavesa przy dużej prędkości nagle stracił przyczepność. Kolarz z bardzo dużą siłą uderzył głową o beton, a po chwili uderzyło w niego dwóch innych rywali. Gdyby nie profesjonalny kask, wypadek skończyłby się tragicznie.

Takie przypadki są oczywiście bardzo rzadkie, natomiast doskonale znamy powiedzenie "przezorny, zawsze ubezpieczony".

Zobacz też:
Zbigniew Boniek o piłkarzu polskiej kadry: On jest trochę z innej planety

Źródło artykułu: WP SportoweFakty