- Wiem, że coś jest na rzeczy. Jestem w stałym kontakcie z moim menedżerem, a także władzami klubu i słyszałem, iż wpłynęła za mnie oferta. Fajnie, fajnie - cieszy się piłkarz, który od roku występuje w lidze rumuńskiej. Przyzwoite występy w klubie i powołania do reprezentacji sprawiły, że piłkarz wkrótce może trafić na Półwysep Iberyjski. - Jakby coś z tego wyszło, byłoby super. Ale póki co takimi sprawami zajmuje się mój menedżer, ja staram sobie nie zaprzątać tym głowy - przyznaje.
Niespełna 26-letni obrońca w FC Porto miałby zastąpić Jose Bosingwę, który został sprzedany do Chelsea Londyn. Ile miałby kosztować "Golo"? Ponoć Portugalczycy są w stanie zapłacić nawet pięć milionów euro. - Słyszałem o tej kwocie, ale ciężko jest mi to skomentować. Wiem, że toczą się jakieś rozmowy, ale na jakim etapie one są - nie mam pojęcia. Myślę też, iż prezes nie puści mnie za mniej niż dwa, trzy miliony. Do Steauy przychodziłem za milion, więc władze klubu zapewne będą chciały na tym transferze zyskać - analizuje Golański.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że jak na razie były gracz Korony ma tylko ofertę z Portugalii. Pozostałe kluby co prawda się nim interesują, ale nie złożyły jeszcze konkretnej propozycji. Niewykluczone, iż zmieni się to po czerwcowych mistrzostwach Europy. - O innych ofertach nic nie wiem, bo nie pytałem menedżera. Jak ostatnio rozmawialiśmy, to raczej o Euro - uśmiecha się Golański.
Póki co "Golo" nie chce zbyt wiele mówić o swojej przyszłości, bo ważne jest dla niego także to, co dzieje się teraz. Przypomnijmy, że zawodnik Steauy Bukareszt przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Póki co, wszyscy ze sobą rozmawiamy i czekamy na pozostałych chłopaków, którzy do nas dołączą. Kilku zawodników ma troszkę dłuższy odpoczynek, bo niedawno skończyli sezon. Pierwsze dni są na pewno takim wprowadzeniem, będzie indywidualizacja zajęć, ponieważ jedni swoje treningi kończyli wcześniej, a drudzy później. Teraz musimy dojść do tego samego etapu - opowiada wychowanek SMS Łódź.