Radomski nie mógł wystąpić już w ostatnim meczu z Ruchem Chorzów. Przed tygodniem odezwała się jego stara kontuzja mięśnia dwugłowego. W starciu z Niebieskimi Rafał Ulatowski próbował zniwelować jego brak ofensywnym duetem Aleksandr Suworow-Mateusz Klich, ale nie zdało to egzaminu. Okazało się, że z Radomskim i bez niego Pasy grają tak samo niewyraźnie.
- Drużyna to jest jedność. Tworzą ją piłkarze i trener, chociaż rozliczany jest tylko trener. Nie mogę więc powiedzieć, że płaczę, bo nie mam Arka. Znaleźć zastępcę Arka, to jest dla mnie priorytet. Z Ruchem wyszło z efektem niespecjalnym. Z Polonią na pewno nie powtórzymy schematu z meczu z Ruchem - mówi szkoleniowiec i wymienia zawodników, którzy obok Sławomira Szeligi mogą sprawdzić się w roli defensywnego pomocnika: - Jest Piotrek Polczak, , jest Milosz Kosanović i jest Wojtek Łuczak.
Jeśli któryś z pierwszej dwójki zagra w drugiej linii, w drużynie powstanie efekt "domina". Na pozycję stopera wróci Marek Wasiluk, który za kadencji Ulatowskiego występował jedynie na lewej stronie obrony. Tam jego miejsce z kolei ma zająć Krzysztof Janus.
Kontuzje Matusiaka (będzie pauzował jeszcze ok. 20 dni) i Pawlusińskiego (przy odpowiedniej rehabilitacji ma zagrać 5 listopada w derbach), który powoli zaczął przekonywać do siebie Ulatowskiego, spowodują tąpnięcie kolejnych elementów układanki. Ze skrzydła na środek ataku przesunięty będzie Bartosz Ślusarski lub Saidi Ntibazonkiza. Z kolei miejsce na flankach zajmą najprawdopodobniej Mariusz Sacha i Hesdey Suart. To w sumie 6 zmian w porównaniu do składu Cracovii z ostatnich tygodni.
Po trzech meczach bez straconej bramki w ubiegłą niedzielę Ruch z łatwością wbił do siatki Cracovii trzy gole. Wszystkie padły w podobnych okolicznościach - po centrach z bocznych sektorów boiska przy bierności zarówno blokujących dośrodkowanie, jak i kryjących w polu karnym. - Jeśli po tych czterech meczach bez porażki wyszło dla nas słońce, to po meczu z Ruchem zgasło. Bramki straciliśmy takie same, jak z początku rundy. Widocznie po tych meczach przyszło do głowy, że jesteśmy na tyle dobrzy, że nie musimy tego powtarzać na treningach. Okazało się jednak, że trzeba to cały czas trenować i powtarzać, powtarzać - tłumaczy Ulatowski.