Przegraliśmy dlatego, że Legia nam strzeliła dwie bramki - komentarze trenerów po meczu Śląsk Wrocław - Legia Warszawa

Emocjonujący mecz obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie Śląska Wrocław. Gospodarze przegrali z Legią Warszawa, a emocjonująca była zwłaszcza końcówka pojedynku.

Artur Długosz
Artur Długosz

Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): Uważam, że ci co byli na boisku stworzyli ciekawe widowisko. Bardzo chcieli wygrać. Był okres 20-25 minut, gdzie gra się nie układała, ale Legia to jest jednak drużyna, która umie grać w piłkę. Tam nie ma zawodników przypadkowych. Ponieważ szykowaliśmy zmianę przed utratą pierwszej bramki, nie chcę powiedzieć, że nie zdążyliśmy, żeby Darek Sztylka nam troszkę z tyłu uporządkował grę. Stracona bramka troszkę podcięła naszą grę, ale absolutnie chłopcy chcieli grać i zdobyć gola. Zdobyli ją, nie wiem czy nie ładniejszą jak Legia, ale tutaj piękno w tym momencie się nie liczyło. Utrata gola chłopaków zmobilizowała, ale również spowodowała, że szyki obronne się zaczęły rozłazić. Mariusz Pawelec których nie grał w ostatnich meczach, w między czasie występował w reprezentacji Polski U-23 dał się Szałachowskiemu ograć tak, jak nie powinien obrońca. Jak on go zostawił za plecami to już nie mógł zablokować tego strzału. Oczywiście, że w pucharach się fajnie gra. Są dwa wyjścia - albo się wygrywa, albo przegrywa. Ktoś mi powiedział, czy jestem szczęśliwy, że mam puchar z głowy i skupimy się na lidze - mówię absolutnie nie. Puchar jest imprezą bardzo ciekawą i też bym chciał na wiosnę pograć dwa mecze jeszcze. Tym bardziej, że rozgrywki ligowe będą w systemie sobota-sobota. Jeżeli chcecie mnie zapytać, dlaczego był taki skład - no był. I nawet mogę powiedzieć, że stworzyli fajne widowisko, pograli na swoim dobrym poziomie i sytuacje, które sobie stworzyli to nie mogę powiedzieć, że brakło szczęścia, bo nie trzeba było kopnąć w słupek tylko do bramki, nie w poprzeczkę, tylko do bramki. W tej sposób można doprowadzić do tego, że przegraliśmy nieszczęśliwie. Absolutnie uważam, że przegraliśmy dlatego, że Legia nam strzeliła dwie bramki.

Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): Przede wszystkim ogromnie cieszymy się z awansu, bo to był nasz cel, po to przyjechaliśmy do Wrocławia. To nam się udało. Co do samego meczu - bardzo się obawiałem tej drużyny Śląska stąd też ten skład jaki wystawiliśmy. Praktycznie bez żadnych eksperymentów tylko narzekający na uraz Miroslav Radović został na ławce rezerwowych. Tak, to praktycznie rozpoczęliśmy tym samym składem co te dwa ostatnie spotkania wyjazdowe. Dziś mieliśmy ten trzeci wyjazd. Nie był on dla nas takim spotkaniem, jakie sobie założyliśmy - w sensie prowadzenia gry. Co prawda mieliśmy przewagę, ale tych sytuacji pod naszą bramką Śląsk miał zbyt wiele. Na zbyt wiele pozwoliliśmy napastnikom Śląska. W pierwszej połowie dwie poprzeczki, później również groźne okazje. Kiedy wydawało się, że po bramce strzelonej przez Sebastiana Szałachowskiego opanujemy sytuację na boisku, że będziemy już spokojnie kontrolować ten mecz, siedem minut przed końcem przytrafił nam się błąd. Brak ataku na piłkę w linii pomocy, piłka zagrana za plecy naszych obrońców. Sobota zachował się bardzo dobrze, wyrównał i w tym momencie mieliśmy bardzo czarne myśli. Ani jedna, ani druga drużyna nie chciała tutaj grać dogrywki. Stanęliśmy przed trudnym zadaniem. Bardzo się cieszę, że drużyna tak szybko zareagowała, że tak szybko potrafiliśmy stworzyć zagrożenie pod bramką Śląska i zdobyć zwycięską bramkę tuż przed końcem spotkania. Ze stylu tego zwycięstwa jestem mniej zadowolony, ale cieszę się z walki zawodników, z tego, że potrafiliśmy odwrócić te niekorzystne losy. Remis dla nas był tutaj niekorzystny. Cieszę się, że zakończyliśmy ten pojedynek sukcesem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×