Lenczyk odpiera zarzuty: Sotirović dał się we znaki kolegom z drużyny

Nie milkną echa sprawy Vuka Sotirovicia. Pierwszy raz na temat Serba wypowiedział się Orest Lenczyk, który wyrzucił piłkarza ze zgrupowania, a później wypożyczył do Jagiellonii Białystok. - Została mi postawiona furtka, z której musiałem skorzystać, żeby uratować zespół - mówi doświadczony trener.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Przypomnijmy: Vuk Sotirović został wyrzucony ze zgrupowania Śląska, bowiem zdaniem sztabu szkoleniowego złamał klubowy regulamin. Serb w wywiadzie dla interia.pl wszystkiemu zaprzeczył i zaatakował trenera, twierdząc, że go nienawidził i tylko czekał aż będzie mógł się go pozbyć.

- Sprawą najtrudniejszą od wielu dziesięcioletni w pracy z zespołami była ta z Sotiroviciem. Wracała ona jak bumerang co pewien czas. Gdy przychodziłem do klubu, dowiedziałem się od kierownictwa, że są tutaj problemy z piłkarzem, który obrósł do miana legendy. Mam na myśli Vuka Sotirovicia. Doceniam jego umiejętności piłkarskie i być może było to głównym powodem, że wiele rzeczy tolerowałem. Dawałem swoje nazwisko na pożarcie niektórym dziennikarzom. Jeden z nich wystawił mnie na pośmiewisko człowiekowi, który się pogubił i nadaje się raczej do Kulparkowa. To takie miasteczko pod Lwowem. Znajduje się tam dom dla umysłowo chorych - mówi Orest Lenczyk.

- Decyzja mogła być tylko jedna. Została mi postawiona furtka, z której musiałem skorzystać, żeby uratować zespół. Używam słowa uratować, bo w wielu sytuacjach, również w szatni, sami piłkarze odczuwali, że to jest ponad ich tolerancję. To, że oni sobie pozwolili przyjść i porozmawiać, że może dać mu jeszcze szansę, to w tym momencie mleko wylało się. Dałem do zrozumienia, że niech się następni piłkarze martwią, co mają robić na boisku. Mają zawarte w kontrakcie obowiązki i korzyści, żeby nie zapominali o tym, iż liczy się drużyna. Wiem doskonale, że wziąłem za wiele na swoją głową, chociaż tego nie odczuwam - tym bardziej po ostatniej wypowiedzi klubu. Musiałem wziąć naprawdę okulary, żeby przeczytać tytuł (Człowiek bez honoru - mowa o Lenczyku - przyp. red). A tytuł, który mnie sponiewierał, mam nadzieję, że został odebrany jako prowokacja. W momencie przeczytania tego wywiadu muszę przyznać, że czułem się jakbym został obrzucony g... W tym momencie bym tego pana - wielkiego piłkarza - bliziutko przytulił do siebie, a nawet bym go długo trzymał po tym, co on zrobił ze mną - dodaje szkoleniowiec.

Sotirović zaatakował Lenczyka, że on nienawidzi obcokrajowców. Tymczasem 68-letni trener był zażenowany tym stwierdzeniem. - Ja mam w rodzinie Polaków, Rosjan, Austriaków, Niemców i dla mnie sprawa nacjonalizmu byłaby niegodna mojej osoby - zakończył Orest Lenczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×