Kibice i piłkarze Jagiellonii podali sobie ręce

W czwartek w siedzibie Jagiellonii Białystok doszło do spotkania kibiców z piłkarzami - Andriusem Skerlą i Tomaszem Frankowskim. Jak informuje jagiellonia.pl, obie strony podały sobie ręce i zakończyły konflikt.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Przypomnijmy, że w trakcie meczu z Lechią Gdańsk kibice Jagiellonii wywiesili transparenty, które nawiązywały do fatalnej postawy zespołu, który odpadł w I rundzie eliminacji Ligi Europejskiej ze słabym Irtyszem Pawłodar. "FC Irtysh - true men, true players, true winners. Congratulations!" ("FC Irtysz - prawdziwi mężczyźni, prawdziwi piłkarze, prawdziwi zwycięzcy. Gratulacje!" - red.) oraz słowo "wstyd" w ośmiu językach świata, w których mówią piłkarze Jagiellonii, można było zauważyć w trakcie meczu Jagi.

- Nas również bardzo zabolał fakt, iż przegraliśmy z Irtyszem. To siedzi w nas do dzisiaj. Inaugurując rozgrywki na Słonecznej, spodziewaliśmy się wspaniałego dopingu, który zawsze nas witał w Białymstoku. Ale kiedy na płocie powiewały takie flagi, na pewno nam to nie pomogło - mówił Frankowski, któremu wtórował Skerla. - My bardziej doświadczeni zawodnicy potrafimy sobie poradzić z pewnymi rzeczami, jednak w naszej drużynie jest sporo młodzieży, która bierze wszystko do siebie. Efekty każdy widział - pierwsze 25 minut meczu przestaliśmy.

Kibice Jagiellonii powiedzieli piłkarzom, że chcieli w ten sposób wywołać w nich sportową złość. - To nie jest tak, że transparenty wywieszone w trakcie meczu z Lechią były skierowane przeciwko wam. To był pierwszy mecz Jagiellonii przed własną publicznością i chcieliśmy zaakcentować swoje niezadowolenie z powodu wyniku meczu z Irtyszem. Naszym celem nie było na pewno obrażenie nikogo z drużyny, a wywołanie w was pozytywnej, sportowej złości - stwierdzili sympatycy Jagi.

W 30. minucie kibice Jagiellonii wyszli ze stadionu. Po meczu niektórzy piłkarze myśleli, że jest to protest przeciwko drużynie. Jak się jednak później dowiedzieli, taka postawa fanów była spowodowana działaniami policji. - Opuszczenie przez nas trybun było spowodowane sprawami pozasportowymi. Policja okrążyła jednego z nas, mimo że nic nie zrobił i zareagowaliśmy, jak zareagowaliśmy. W ramach protestu przeciwko działaniom służb mundurowych postanowiliśmy opuścić stadion. Czy wygrywacie, czy przegrywacie, my zawsze jesteśmy z wami - stwierdzili kibice Jagi.

- Nam, piłkarzom, bardzo zależy na tym, aby na stadionie był głośny doping oraz żeby na trybunach panował spokój, a policja nie nadużywała swojej władzy - podsumował spotkanie Frankowski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×