Piłkarze ze stolicy Wielkopolski przegrali inauguracyjny pojedynek z Arką i pozostają bez punktów. - Mamy za sobą pewien bagaż doświadczeń, bo rozegraliśmy już trzy spotkania. Potyczka z Podbeskidziem pokazała, że odrobiliśmy lekcję z Gdyni. Nie popełnialiśmy błędów w obronie, potrafiliśmy zachować czyste konto. Mam nadzieję, że ta tendencja zostanie podtrzymana także w Katowicach. Chcemy ustabilizować formę i unikać takich wpadek jak na Pomorzu - powiedział opiekun zielonych, Czesław Owczarek.
Po odejściu Piotra Reissa mózgiem zespołu jest Łukasz Grzeszczyk. 25-letni pomocnik spisuje się solidnie, choć czasami zbyt szybko decyduje się na uderzenia. Ten mankament był widoczny w starciu z Arką i w mniejszym stopniu w potyczce z Góralami. - Przede wszystkim wyjaśnijmy jedno: chęć oddawania strzałów nie jest wadą. Ważne, by wybierać odpowiednie momenty. W Gdyni faktycznie niejednokrotnie Łukasz się pospieszył. Mógł podać koledze i doprowadzić do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zasadniczo jednak nie neguję takiego wykańczania akcji. Uderzenia z dystansu też są dla nas ważne - stwierdził trener.
Warta ma w składzie tylko dwóch nominalnych napastników. W sobotnim meczu szansę występu od 1. minuty otrzymał Krzysztof Bartoszak i spisał się nieźle. Miał kilka okazji na gola, zabrakło mu tylko skuteczności. - Wcześniej Krzysztof zaliczył kilkadziesiąt minut w potyczce z Kotwicą Kołobrzeg. Nie do końca byliśmy zadowoleni z jego postawy, dlatego nie zagrał z Arką. Wyciągnął jednak wnioski i przeciwko Podbeskidziu wypadł korzystnie. Rywalizacja o miejsce w ataku trwa. To cieszy, bo mamy pole manewru - zakończył Owczarek.