[i]
- Mecz stał na naprawdę niezłym poziomie. Myślę, że był fajny dla oka. Przegrywaliśmy, ale udało nam się podnieść, wrócić z dalekiej podróży i strzelić dwie bramki. Nic, tylko się cieszyć. Był to wyjątkowy mecz dla kibiców, z racji zatargów "politycznych". Możemy się cieszyć, że dwunasty zawodnik jest zadowolony i na pewno pomógł nam w odniesieniu tego sukcesu - [/i]rozpoczął swoją wypowiedź Bartłomiej Kasprzak, pomocnik Widzewa Łódź. - Teraz świętujemy i walczymy dalej. Pokazaliśmy niektórym, którzy spisywali nas na straty po meczu z Legią, że jeszcze Widzew coś pokaże - dodał.
Zawodnicy Zawisza Bydgoszcz są o wiele lepiej zbudowanie, aniżeli filigranowi gracze Widzewa Łódź, przez co łodzianie byli skazani na porażkę w większości pojedynkach siłowych. Przekonał się o tym nie raz sam Kasprzak. - Tak to prawda. Można było zobaczyć na początku meczu, że Zawisza przeważał nas warunkami fizycznymi. Na początku spotkania siedli na nas wysoko, przez co mieliśmy problem z utrzymaniem się przy piłce. Ale z czasem nabieraliśmy tempa oraz spokoju w grze i zaczęliśmy po prostu grać w piłkę. To sprawiło, że zdobyliśmy dwie bramki i wygraliśmy mecz - przyznał 20-latek.
Debiut marzeń w widzewskim trykocie zaliczył Eduards Visnakovs, o którym przed kilkoma dniami rozmawialiśmy z naszym rozmówcą. - "Wiśnia" wszedł super w nasz zespół. Rozmawialiśmy przed kilkoma dniami i mówiłem, że liga go zweryfikuje. Chyba już pokazał na samym początku, że to zawodnik, który gra na naprawdę wysokim poziomie - zakończył.