Wisła jak wytrawny bokser - znokautowała Śląsk

Wisła Kraków w meczu ze Śląskiem Wrocław zaczęła spokojnie, dała się wyszumieć zawodnikom WKS-u, a potem sama ruszyła do ataku. Biała Gwiazda po przerwie znokautowała rywala i posłała go na deski.

Piłkarze Śląska Wrocław od początku spotkania w Krakowie ruszyli do ataku. Podopieczni Stanislava Levego w pierwszych minutach wyglądali przyzwoicie i śmiało przeprowadzali swoje akcje ofensywne. Wisła Kraków instruowana przez Franciszka Smudę spokojnie czekała, aż w końcu sama ruszyła do ofensywy i już w 17. minucie wyszła na prowadzenie po bramce strzelonej przez Łukasza Gargułę. - Ciężko jest cokolwiek powiedzieć po spotkaniu, w którym traci się aż trzy gole i nie strzela żadnego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz z Wisłą jest dla nas bardzo ważny, bo nie ma co się oszukiwać, że bardzo potrzebujemy punktów. Przegrywając 0:1 mieliśmy jeszcze kilka sytuacji do strzelenia wyrównującej bramki, ale w drugiej odsłonie szybko straciliśmy dwa gole i to praktycznie ustawiło resztę spotkania. W poniedziałek mamy jednak kolejny mecz, do którego musimy przystąpić w pełni zmotywowani - skomentował Adam Kokoszka.

Po przerwie zawodnicy Białej Gwiazdy udokumentowali swoją przewagę na boisku i rywala z Wrocławia posłali na deski. - Pierwsza połowa wcale nie była zła w naszym wykonaniu. Mieliśmy swoje okazje do strzelenia gola, jednak zabrakło nieco szczęścia. Później padła pechowa bramka, piłka odbiła się od Przemka Kaźmierczaka i totalnie mnie zaskoczyła. Wychodząc na drugą odsłonę pojedynku nakreśliliśmy sobie zdecydowanie inne rozwiązania, ale nie wcieliliśmy ich w życie. Wisła czekała na nasze błędy i skrzętnie je wykorzystała. W dwie minuty straciliśmy dwie bramki i to był nokaut - idealnie podsumował Marian Kelemen.

Najpierw bowiem w 52. minucie na listę strzelców wpisał się Rafał Boguski, a 180 sekund później poprawił Paweł Brożek. Śląsk do końca meczu już się nie podniósł i praktycznie nie wypracował sobie dogodnej okazji. - Po przerwie wyszliśmy zmobilizowani i bardzo skoncentrowani, jednak szybko daliśmy strzelić sobie dwie bramki i całe powietrze szybko z nas zeszło - skomentował Tomasz Hołota.

- Wisła dominowała szczególnie w drugiej odsłonie, kiedy szybko strzeliła dwie bramki i tym samym ustawiła sobie całe spotkanie. Popełniliśmy kilka błędów, a piłkarze Białej Gwiazdy bardzo dobrze je wykorzystali - podsumował Tadeusz Socha.

Teraz przed Śląskiem niezwykle ważna potyczka z Pogonią Szczecin. Zielono-biało-czerwoni nie mają wyjścia i muszą wygrać jeżeli chcą awansować do czołowej ósemki ligi. A Wisła? Ta o punkty powalczy w Białymstoku z Jagiellonią.

Komentarze (1)
avatar
x11x
30.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ja bym im kazal codziennie grac mecz. Marne ligowce, posmiewisko Europy, przekrentasy i cieniasy. Polska pilka to dno.