Urodzony w 1987 roku Zaremba przed laty uchodził za spory talent. W wieku 20 lat z IV-ligowych Beskidów Andrychów trafił na zaplecze ekstraklasy do Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale tam jego karierę wyhamowały urazy. Ostatnio występował w III-ligowym Nadwiślanie Góra, z którego w przerwie zimowej sprowadziła go Puszcza.
Trener Dariusz Wójtowicz od razu uczynił go podstawowym zawodnikiem swojego zespołu, a ten odwdzięczył się szkoleniowcowi dobrą grą w pierwszych wiosennych meczach z Chojniczanką Chojnice (2:0) i Olimpią Grudziądz (1:0). W tym drugim spotkaniu zdobył gola na wagę trzech punktów.
- Kiedy ostatni raz strzeliłem gola w I lidze? Na pewno w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale kiedy i z kim? Nie pamiętam - musiałbym zaglądnąć w statystyki (ostatni raz w I lidze trafił we wrześniu 2008 roku - przyp. red.). Cieszę się, że trener Wójtowicz szybko mi zaufał, bo przychodziłem do Puszczy z III ligi i nie wiedziałem, jak to może wyglądać. Bardzo zależy mi na tym, żeby się pokazać z dobrej strony w tej lidze - nie jestem już młody, przecież mam 26 lat - mówi sobotni bohater Puszczy.
Żubry pokonały Olimpię 1:0, ale pomogły im w tym słupki, w które aż trzykrotnie trafili zawodnicy z Grudziądza. - Strasznie się cieszymy, że w pierwszych dwóch kolejkach
zdobyliśmy sześć punktów i odskoczyliśmy od strefy spadkowej. Jak to się mówi, szczęście sprzyja lepszym. Innym razem my trafimy pięć razy w poprzeczkę, a rywal raz do naszej bramki i przegramy 0:1. Liczy się to, co jest w sieci - podkreśla Zaremba.
W dwóch pierwszych spotkaniach po zimowej przerwie piłkarze Puszczy zarobili aż 11 żółtych i dwie czerwone kartki. - Jeśli to nie są kartki za niesportowe zachowanie, to jest to dowód na to, że drużyna walczy. W końcu gramy o utrzymanie, a w takich okolicznościach trzeba walczyć. Musimy zapieprzać, a nie patrzeć na kartki. Mamy szeroką kadrę i jeśli ktoś wypadnie, to ktoś inny dostanie szansę - tłumaczy Zaremba.