Bramkarz Widzewa Łódź uchronił zespół przed pogromem w Katowicach
Maciej Krakowiak wykorzystał uraz Patryka Wolańskiego i wskoczył do bramki Widzewa Łódź. Golkiper spadkowicza z elity w Katowicach zaliczył kilka dobrych interwencji, ale nie był usatysfakcjonowany.
Młody zawodnik uchronił jednak kilkoma interwencjami swój zespół przed utratą bramki. Szczególne słowa uznania należą mu się za obronę strzału Kamila Cholerzyńskiego z końcówki pierwszej połowy oraz stykową sytuację z drugiej części gry, po której złapał piłkę tuż przed bramką naciskany przez Grzegorza Goncerza.
Do największego wysiłku bramkarza łodzian zmuszała niepewna w tym meczu defensywa Widzewa. To konto obrońców obciążają stracone przez gości bramki. Krakowiak nie miał bowiem przy nich nic do powiedzenia. - Jeśli nie unikniemy takich błędów, to zamieszamy się w walkę o utrzymanie i sami sobie zaserwujemy niepotrzebną nerwówkę - zauważa golkiper spadkowicza z T-Mobile Ekstraklasy.
Niewykluczone, że Krakowiak na dłużej zagości w bramce łódzkiej drużyny. - Postawiłem na tego chłopaka, bo występował w większości meczów kontrolnych i dobrze współpracował z linią defensywną. Stracone w tym meczu bramki nie obciążają jego konta i jestem przekonany, że podjąłem słuszną decyzję. Kiedy do zdrowia wróci Patryk Wolański - jeśli z nami zostanie - zapowiada się ciekawa rywalizacja o miejsce między słupkami - przekonuje Włodzimierz Tylak, trener Widzewa.