Właściciel zakładów masarskich jest wręcz zafascynowany futbolem. Reklama jego firmy pojawiała się na stadionie Wisły Kraków, był też głównym sponsorem i wiceprezesem Limanovii Limanowa. Dzięki wsparciu udało się tej drużynie awansować do III ligi małopolsko-świętokrzyskiej, a następnie do II ligi. Były też pojedyncze sukcesy w Pucharze Polski takie, jak wyeliminowanie z tych rozgrywek Lechii Gdańsk w 2011 roku. Mimo dużych nakładów finansowych i zatrudniania trenerów takich jak Robert Kasperczyk, Ryszard Wieczorek, czy Marek Motyka nie udało się utrzymać na trzecim poziomie rozgrywkowym.
[ad=rectangle]
Zbigniew Szubryt potrzebował sporo czasu do namysłu, ale znana jest już jego decyzja. - Zrezygnowałem i nie chcę za bardzo tego komentować. Nie jest moim celem wyciąganie brudów. Po prostu wziąłem to na siebie, nie utrzymaliśmy się w II lidze, a III liga już mnie nie interesuje, bo to dla mojej firmy za mała reklama - przyznaje.
Faktem jest, że przedsiębiorca włożył w klub mnóstwo pieniędzy. Marzył nawet o I lidze, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Być może uda się zrealizować marzenia, ale już w innym klubie. Już kilka miesięcy temu pojawiały się spekulacje na temat współpracy Szubryta z Sandecją Nowy Sącz. Dodatkowe pieniądze są biało-czarnym bardzo potrzebne. 25 czerwca mają się rozpocząć przygotowania do nowego sezonu, a piłkarze i pracownicy klubu od trzech miesięcy nie dostają wypłat. - Kiedyś były jakieś podchody, ale w tym momencie nie ma tematu - ucina Zbigniew Szubryt.
Tli się jeszcze promyk nadziei, że biznesmen dalej będzie finansował Limanovię Limanowa, jeśli ta zagra w II lidze. Będzie to możliwe jeśli Widzew Łódź i Nadwiślan Góra nie dostaną licencji. - W takim przypadku wrócę, bo tak wcześniej obiecałem - zapewnia.