Po siedmiu kolejkach Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmuje 15. pozycję w tabeli Ekstraklasy. Górale do tej pory zanotowali cztery remisy i ponieśli trzy porażki. W ostatnim meczu z Lechią Gdańsk bielszczanie pokazali się z dobrej strony. W 17. minucie po świetnym podaniu Damiana Chmiela gola dla ekipy spod Klimczoka zdobył Frank Adu Kwame, a kibice zgromadzeni na trybunach bielskiego stadionu wreszcie mieli powody do radości.
[ad=rectangle]
Euforia trwała zaledwie cztery minuty, bowiem do wyrównania doprowadził Ariel Borysiuk. Następnie obie drużyny stworzyły kilka groźnych sytuacji, ale na wysokości zadania stanęli bramkarze, którzy do końca spotkania nie dali sobie strzelić bramki i popisywali się świetnymi interwencjami.
Remis nie satysfakcjonował żadnej ze stron. Bielszczanie chcieli wreszcie odnieść pierwsze zwycięstwo. - Jesteśmy trochę zawiedzeni, bo potrzebne są nam trzy punkty i zwycięstwo przede wszystkim, bo tabela nie odzwierciedla naszego potencjału. Mówię to z taką czystą dozą rozsądku, bo naprawdę zagraliśmy dobre spotkanie, ale co z tego skoro zdobywamy tylko jeden punkt. Jest to strata dwóch punktów, ale takie jest życie, trzeba dalej walczyć i próbować wygrać w końcu mecz - powiedział Chmiel.
Dla Adu Kwame było to pierwsze trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale po zakończeniu spotkania Ghańczyk miał mieszanie odczucia. Gracz Podbeskidzia mógł zostać bohaterem swojej drużyny i strzelić drugiego gola, ale świetną interwencją popisał się Marko Marić. - To jest mój pierwszy raz kiedy strzelam bramkę w Ekstraklasie. Po strzelonej bramce czuje się dobrze, lecz bardziej byłbym szczęśliwy ze strzelonej bramki jakbyśmy wygrali mecz. Marić bardzo dobrze bronił i niefortunnie wyszło tak, że nie strzeliłem drugiej bramki - powiedział Adu Kwame.