Bogusław Leśnodorski: Ryzyko za 10 mln złotych
- W minionym sezonie, wraz z całym sztabem, około 25 milionów złotych. Mówię oczywiście o kontraktach i pensjach, premii nie biorę pod uwagę. Proszę jednak pamiętać, że na budżet składają się też inne koszty. Na wyjazd na mecz Ligi Europy, jeśli ma być w pełni profesjonalnie zorganizowany, trzeba wydać milion złotych. Samoloty czarterowe, hotele, odnowa, jedzenie – to wszystko musi być na odpowiednim poziomie, jeśli nie chcemy, aby podróże odbijały się na formie i zdrowiu zawodników. A za komfort trzeba odpowiednio zapłacić.
O ile budżet płacowy wzrośnie przed eliminacjami Ligi Mistrzów?
- Co roku trochę rośnie. Teraz pewnie między 10 a 20 procent.
Ile piłkarze Legii ugrali w minionym sezonie na boisku - 5 milionów złotych?
- To ich pieniądze, a ja nie zostałem upoważniony, aby o tym publicznie informować. Ale rząd wielkości się zgadza.
Jak na obecnym etapie piłkarskich wakacji wygląda projekt: Czerczesow w Legii? W rosyjskim "Sport Ekspressie" można było przeczytać wywiad z waszym trenerem, w którym ujawnił, że strony dały sobie czas do namysłu do 31 maja, czy skorzystać z opcji 1+1. To normalna i zdrowa praktyka?
- W profesjonalnym klubie funkcjonują dwie rzeczywistości - sztab przygotowuje zespół do najbliższego meczu, natomiast władze przygotowują plany co najmniej na rundę. Zakupowe, sprzedażowe, dotyczące młodzieży i w każdym innym aspekcie. A kiedy kończy się sezon, trzeba usiąść i wspólnie uzgodnić, w jakiej formule będziemy pracować w następnych rozgrywkach.
Obie strony wiąże jednak ważny kontrakt. A Czerczesow powiedział, że każda może do 31 maja jednostronnie rozwiązać tę umowę.
- Jeśli doszłoby do sytuacji, w której nie będziemy się zgadzać co do kierunków rozwoju drużyny, to na siłę z pewnością nie ciągnęlibyśmy współpracy - ani Legia, ani trener. Ze Stanisławem Czerczesowem udało nam się doprowadzić do sytuacji racjonalnego dialogu. Pewnie, gdyby chciał odejść, a ja uparłbym się, żeby został, to miałbym instrumenty, aby go zatrzymać. Tylko po co?
Ma pan świadomość, że to wygodna sytuacja dla Rosjanina? Jeśli dostanie większe pieniądze w swojej Premier Lidze, powie wam: do swidania!
- Myślę, że będąc w Legii odrzucał już oferty, na których złożenie nie byłoby nas stać. Nie wierzę, że odszedłby od nas na przykład do dziesiątego, czy jedenastego klubu w Rosji, czy w jakiejkolwiek innej lidze ze względów finansowych. Po pierwsze jest bardzo zamożnym człowiekiem, a po drugie ma sportowe ambicje. To oczywiście moje subiektywne spostrzeżenia, ale mam przekonanie, że jeśli już miałby gdzieś odchodzić, to tylko do pracy z zespołem, który może zagrać w Lidze Mistrzów w nadchodzącym sezonie.
Rozmawialiście podobno przez trzy godziny. Ile z tego czasu poświęciliście tematowi pieniędzy, podwyżki i premii dla szkoleniowca?
- Pięć minut. W tym kontekście, że skoro wygrał dublet i dobrze sobie radzi, to uznajemy, iż należy to docenić. Głównie dyskutowaliśmy o tym, jak ma wyglądać drużyna, sztab, o nowinkach w zakresie przygotowania fizycznego, kto może odejść i kto w związku z tym musiałby przyjść w najbliższym okienku transferowym. No i co ewentualnie usprawniłby w organizacji klubu.