Tadeusz Socha jest jednym z bardziej doświadczonych piłkarzy w zespole Arki Gdynia. 28-letni ma w swoim CV 118 spotkań na boiskach Ekstraklasy. Aż 114 meczów rozegrał w barwach Śląska Wrocław.
Z drużyną ze stolicy Dolnego Śląska zdobył nawet mistrzostwo Polski i występował z nią w eliminacjach do Ligi Mistrzów. We Wrocławiu grał do 2014 roku. Później przeniósł się do zespołu Drutex-Bytovii Bytów, w którym wystąpił w dziewięciu meczach.
Przed sezonem 2015/2016 jego osobą zainteresowali się działacze Arki Gdynia. Obie strony dość szybko się porozumiały i zawodnik przywdział żółto-niebieskie barwy. Socha zdobył zaufanie Grzegorza Nicińskiego, który chętnie na niego stawiał. Łącznie zawodnik wystąpił w 22 meczach, w których zdobył dwie bramki.
Socha swoją pozycję w zespole utrzymał i nadal jest pierwszym wyborem na pozycji prawego obrońcy, mimo że do zespołu dołączył Damian Zbozień. W sobotę gracz będzie miał okazję zagrać przeciwko byłemu pracodawcy, Śląskowi Wrocław, do którego wciąż ma sentyment.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": historia pomnika Jezusa Odkupiciela (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Będzie to moje pierwsze spotkanie ze Śląskiem Wrocław w roli przeciwnika. Nie wiem jednak, w jakim składzie zagramy i czy będzie mi dane wystąpić. Mam nadzieję, że tak się stanie - mówi Socha, który docenia klasę rywala. Śląsk jako jedyny zespół w Lotto Ekstraklasie nie stracił jeszcze bramki.
- Widać po statystykach i wynikach, że Śląsk dba przede wszystkim o to, aby zakończyć spotkanie bez straty gola. Z przodu raz na kilka sytuacji coś uda się strzelić. Przeciwko Pogoni zdobyli dwie bramki po stałych fragmentach gry. Mają to dobrze opracowane - podkreśla.
Obrońca Arki liczy na to, że jego zespół podtrzyma dobrą passę w meczach u siebie. Na razie żółto-niebiescy wygrali dwa mecze po 3:0.
- Nasza dyspozycja w meczach u siebie jest dobra, aczkolwiek każde spotkanie jest inne. Wierzę, że w pojedynku ze Śląskiem zdobędziemy bramkę i przełamiemy ich dobre statystyki, a nie odwrotnie - zaznacza Socha.
Ostatnie spotkanie z Jagiellonią daje jednak do myślenia. Gdynianie stracili aż cztery bramki, popełniając sporo błędów.
- Cztery bramki wpadły, a błędów było więcej. Tych goli było za dużo i wpadały w najgorszych momentach. Na początku meczu, druga do szatni i na początku drugiej połowy. To były momenty decydujące o wyniku spotkania - komentuje Socha.
- Analizowaliśmy mecz, widzieliśmy jak padały te bramki i nie ma co się oszukiwać. Błędów było sporo. Mamy czas do soboty, staramy się to poprawić. Mecz z Jagiellonią już jest za nami i oby spotkanie ze Śląskiem ułożyło się tak jak poprzednie dwa mecze z Wisłą czy Ruchem - tłumaczy Tadeusz Socha.