Teraz to już im pójdzie z górki, bo jak wiadomo klub z Wielkopolski to przecież wzór nowoczesnego zarządzania, gdzie panuje stabilizacja, a sukces goni sukces. Wszystko działało bez zarzutu. Gdyby tylko nie ten trener... Hamulcowy.
No popsuł wszystko. Dostał rok temu taką super-zabawkę po Macieju Skorży i nie umiał nią jeździć. Wziął topowy klub z czuba tabeli i nic nie zrobił. Ligę Mistrzów mają w Warszawie, a przecież to oczywiste, że powinni mieć w stolicy Wielkopolski. Nie dał rady ten Jasiu Urban, no nie dał rady...
Ale teraz jest nowy trener w Poznaniu i wszystko ruszy z kopyta. Będzie dobrze!
Zastanawiam się jaki proces myślowy zachodzi w głowie takiego prezesa klubu, właściciela czy innego decydenta. Co sobie taki facet, który zwalnia trenera myśli? No przecież nie myśli tak: "Patrzcie państwo, zatrudniłem trenera, który 10 miesięcy temu był znakomity, miał wszelkie kwalifikacje. Był bardzo dobry. Uznałem, że to świetny fachowiec, który zbuduje nam w klubie trwałe struktury, fundament do sukcesów. Normalnie trener na lata! Podzieliłem się tą opinią z ludźmi, publicznie. A co?! Niech kibice wiedzą, że trafił nam się złoty samorodek. To była szczęśliwa nowina, akurat taki fart mieliśmy. Opowiadałem o tym w wywiadach. Wierzyłem w niego. A on co? No zepsuł się totalnie. Rozleniwił się, nie chciało mu się pracować. Warsztat trenerski chyba powiesił na strychu, zapomniał wszystko. A ta jego słynna osobowość? Ten czar osobisty, autorytet, umiejętność trafiania do piłkarzy, legendarne oko do młodzieży? No nie wiem. Chyba na to oko oślepł, bo przecież mamy taką zdolną młodzież...".
No raczej tak, to sobie facet, który zwalnia trenera, nie myśli. Bo przecież naiwny nie jest. Pamięć ma dobrą. Wie, że jesienią dał Janowi Urbanowi kupę – jak to mawiał Franciszek Smuda - piłkarskiego szrotu, który wbił kotwicę na 16. miejscu w lidze tak mocno, że Skorża sam już nie był w stanie tej kotwicy podnieść.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Po Euro jestem bardziej rozpoznawalny (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
"Zwalniacz" pamięta też, że Urban od razu podniósł mentalnie zespół. Rozpoczął od dość nieoczekiwanego zwycięstwa z Fiorentiną na wyjeździe, gdy spodziewano się już jakieś kompromitacji. Zrobił też niespodziankę na Łazienkowskiej, a to zawsze się dla kibiców Lecha liczyło. Potem - mimo, że w Polsce mówiono, że Lech będzie się musiał bronić przed spadkiem - Urban powoli odblokował głowy zawodników, podniósł kotwicę, ruszył w górę tabeli, unikając katastrofy największej, czyli degradacji. Ba! Wszedł do górnej ósemki, ale to tylko pogorszyło sprawę, bo kazano mu walczyć z Legią o mistrzostwo. Tyle, że w Warszawie zmontowano w tym czasie drużynę - jak na polskie warunki - prom kosmiczny. A Urban miał do dyspozycji szybowiec. No, ale miał walczyć.
Taki decydent, co zwalnia Urbana, też pewnie pamięta, że kadra klubowa była w opłakanym stanie. Przez długą część sezonu Urban nie miał nawet pół napastnika, a jakoś sobie radził. Najczęściej przesuwając do ataku Kaspera Hamalainena.
Ale potem i ta opcja zdechła, bo w klubie tak przekonywano Fina do przedłużenia
kontraktu, że zimą wylądował w Legii. No, to chyba nie jest już Urbana wina, co panowie?
Zwalniający trenera decydent nie może nie zdawać sobie sprawy, gdzie w obecnym momencie jest jego klub. Czy dzisiejszy Lech to jest to samo przedsiębiorstwo, które walczyło jak równy z równym z Juventusem Turyn i Manchesterem City w Lidze Europy?
To jest ten sam zespół, który miał takiej klasy napastników jak Hernan Rengifo, jak Artjoms Rudnevs czy Robert Lewandowski?
Czy także dzisiaj młody Robert Lewandowski odchodząc ze Znicza Pruszków, znów wybrałby Lecha, a nie Legię, jako miejsce, gdzie jest lepsza organizacja, gdzie się można rozwinąć, gdzie można więcej w piłce osiągnąć? Pytanie retoryczne. Gdzie ten zalew młodych zdolnych z Akademii, którzy wywierają presję na zawodnikach pierwszej drużyny? Co się stało z tym słynnym, modelowym szkoleniem młodzieży klubu z Bułgarskiej? Dzisiaj "prywaciarz" Piotr Reiss szkoli więcej dzieciaków niż flagowy klub Wielkopolski...
Wiem, że łatwiej zmienić witrynę niż przebudować cały budynek. Starą wywalić na śmietnik, wstawić nową i wołać: Hurra! Naprawiliśmy! Dlatego nawet nie chcę słuchać, że nowy trener Lecha jest również trenerem na lata. Sensu i metodologii w zatrudnianiu szkoleniowców trudno się w Lechu doszukać. Taka jest prawda.
Coś o tym może powiedzieć Jacek Zieliński zastąpiony przez Jose Mari Bakero, czyli faceta, o którym w Poznaniu zbyt mało wiedziano. Potem Mariusz Rumak miał być tym trenerem na lata. Swojak, u siebie wychowany i wykształcony. Też go pogonili.
Kolejny: Maciej Skorża – był ponoć trenerem wymarzonym, cała rodzina Rutkowskich go chciała, bo jeszcze w Amice Wronki zobaczyli jaki to fachura. No, ale jak się ten fachura zaciął, to przestało mieć znaczenie, że był wymarzony. Też do widzenia.
Wtedy zatrudniono Urbana, trenera - jakże by inaczej - na lata. Polityka zatrudniania w Lechu szkoleniowców "na lata" wygląda tak, że co sezon jest nowy trener. Urbana zwolnili akurat wtedy, gdy wygrał 3 razy i raz zremisował. PR-owe mistrzostwo świata!
Wiem, że właściciel ma swoje prawa. Ale przykłady choćby Polonii Warszawa, czy ostatnio Wisły Kraków przekonują, że właściciel nie zawsze ma najlepszy pomysł na funkcjonowanie klubu i czasem można - nie kwestionując prawa do własności - skrzywić się z niesmakiem na jego działania.
Gdyby Alex Ferguson dostał swego czasu takie "zaufanie na lata" jak kolejni trenerzy w Lechu, świat nigdy by o nim nie usłyszał.
Dariusz Tuzimek, Futbolfejs.pl
-> Zobacz inne teksty tego autora.
[b]ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Będziemy faworytami, ale...
(źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/b]
Nie twierdze, że niektóre stwierdzenia nie są prawdziwe i bezpodstawne, z niektórymi sam się zgadzam, ale żeby podpierać swoją tezę brakiem rzetelności dziennikarskiej... Czytaj całość
Pierwszy raz dziennikarz napisal prawde;-))))))))
BRAWO!!!