Po serii trzech meczów bez zwycięstwa sztab szkoleniowy Górnika Łęczna zdecydował się na kilka roszad w składzie. Nieoczekiwanie na prawej stronie defensywy zagrał... nominalny środkowy obrońca Aleksander Komor, zajmując miejsce doświadczonego Pawła Sasina. - W tygodniu trener rozmawiał ze mną, pokazywał zachowania prawego obrońcy i nie było problemu, żeby się przestawić - wyjaśnia Komor. - Jestem stoperem, a zagrałem na prawej obronie, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Na każdej pozycji chcę dać z siebie sto procent i wykonać swoje zadanie. Uważam, że je zrealizowałem - dodaje.
Przed kilku laty Komor był w kadrze Ruchu Chorzów, ale na Śląsku grywał tylko w Młodej Ekstraklasie albo rezerwach. Do Łęcznej trafił z III-ligowego Motoru Lublin i w debiucie udowodnił, że Lotto Ekstraklasa go nie przerasta. - Po to od małego się trenuje, żeby zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mi się to udało i bardzo się z tego cieszę - podkreśla były zawodnik Motoru.
Swojego podopiecznego komplementuje trener Andrzej Rybarski, który podjął odważną decyzję i w ważnym meczu postawił na Komora. - Uważam, że w skali 1-5 ocena to blisko piątki. Zawodnik, który nigdy wcześniej nie grał na tym poziomie, poradził sobie bardzo dobrze w tym meczu. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie jeszcze lepiej - ocenia Rybarski.
Przeciwko Koronie Kielce z dobrej strony zaprezentowała się cała drużyna Górnika. Łęczyński zespół rozgromił gości 4:0. - Korona przyjechała na fali zwycięstw i wiedzieliśmy, że będzie nastawiała się na kontry. Zagraliśmy konsekwentnie swoje. Chwała nam za to, że strzeliliśmy cztery bramki i nie straciliśmy żadnej. Wiedzieliśmy, że musimy być skoncentrowani do samego końca, bo każda bramka strzelona przez Koronę dodawałaby jej wiarę. Mam nadzieję, że to jest początek naszej dobrej passy - kończy Komor.
ZOBACZ WIDEO: Dwa gole Leo Messiego, FC Barcelona rozgromiła Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]