- Tak naprawdę nie mieliśmy nawet czasu, by w krótkim okresie urlopowym zgubić formę fizyczną. Cieszę się, że to teraz tak wygląda i stosunkowo szybko wrócimy do gry - przyznał kapitan Lecha Poznań, Łukasz Trałka.
Modyfikacja w planie przygotowań niekoniecznie jednak oznacza, że będzie lżej. W pierwszym tygodniu po powrocie do klubu zawodnicy Kolejorza mają aż dziewięć treningów w ciągu pięciu dni. - Są jednak różnice, bo jeszcze kilka lat temu wszyscy byli wrzucani do jednego wora, nikt nie kontrolował obciążeń, padała tylko komenda: "przybiegnijcie za półtorej godziny". Nie chodzi o to, że nie należałoby biegać, wszystko jednak trzeba robić z głową - dodał Trałka.
- Nie jest przecież tak, że w styczniu musimy budować formę od zera. Kiedyś okresy przygotowawcze były zdecydowanie dłuższe i gdy zaczynaliśmy grać, to właściwie czuliśmy już pierwsze zmęczenie trzema miesiącami pracy w zimie. Teraz urlopy trwały zaledwie dziesięć dni, podczas których i tak każdy się pilnował. Nie jest oczywiście tak, że czujemy się w stu procentach gotowi, lecz na pewno nic nam nie przeszkodzi w mocniejszym potrenowaniu - stwierdził kapitan Lecha.
Zgrupowanie na Cyprze, które odbędzie się między 17 a 28 stycznia, pozwoli lechitom popracować w bardziej sprzyjających warunkach. Podczas inauguracji, którą zaplanowano już na 10 lutego, pogoda na pewno jednak nikogo nie rozpieści. - Gdy wyjeżdżałem z rodzinnych stron do klubu, to na termometrze były minus 24 stopnie, więc w Poznaniu poczułem się jak na Cyprze. Poważnie mówiąc, na pewno nie będzie źle - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kolejne potknięcie Barcelony! Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]