Piotr Nowak zły i rozczarowany

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Zdenerwowany Piotr Nowak nie mógł zrozumieć, dlaczego decyzja o podyktowaniu rzutu karnego przeciwko jego drużynie zajęła sędziom tak dużo czasu. Lechia zremisowała na wyjeździe w Niecieczy 1:1 tracąc gola tuż przed zakończeniem meczu.

Od razu po zakończeniu piątkowego meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza Piotr Nowak dosyć zdecydowanie wypowiadał się na temat pracy arbitrów. Potem już na konferencji prasowej jeszcze raz wyjaśniał:

- Wynik tego meczu pozostawia niesmak. Czujemy złość i rozczarowanie. Co do karnego, podyktowanego w ostatnich sekundach, to każdy na ten temat ma swoje zdanie. Nie chodzi o samą decyzję, ale moment jej podjęcia. Nie miałbym problemu, gdyby arbiter zareagował natychmiast. Kiedyś podobna sytuacja była podczas meczu z Pogonią Szczecin. Teraz się powtórzyła. Ani sędzia główny ani jego asystent nie byli pewni swojej decyzji. Zareagowali na jakieś krzyki, wszystko trwało kilkanaście sekund. Może się mylę, ale tego nie rozumiem. Jeśli sędzia asystent widzi przewinienie, to podnosi chorągiewkę w górę i idzie za bramkę. Tu było zupełnie inaczej.

W doliczonym czasie gry Mario Maloca dotknął w polu karnym piłki ręką. Lechia Gdańsk prowadziła 1:0.  Z rzutu karnego wyrównał Vladislavs Gutkovskis. Potem mecz się skończył.  - Wydaje mi się, że wynik 1:0 dla nas byłby bardziej sprawiedliwy, choć obie drużyny miały swoje sytuacje - dodał Nowak.

Po 22. kolejkach Lechia jest liderem Lotto Ekstraklasy. Gdańszczanie mają jeden punkt przewagi nad Jagiellonią Białystok.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Chcieliśmy wygrać

Źródło artykułu: