Wielki powrót i przełamanie Tomasa Necida. "Może grać jeszcze lepiej"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Tomas Necid
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Tomas Necid

W meczu z Cracovią (2:1) Tomas Necid wrócił do wyjściowego składu Legii Warszawa po dwumiesięcznej przerwie i zapewnił mistrzom Polski cenne zwycięstwo. Gol strzelony Pasom był jego premierowym w barwach stołecznego klubu - czekał na niego 318 minut.

W styczniu Legia sprowadziła Tomasa Necida, by ten zastąpił sprzedanego do Chicago Fire Nemanję Nikolicia. Czech nie miał łatwego zadania, bo tak bramkostrzelnego napastnika jak Węgier nie było w Polsce od dwóch dekad, ale przy Łazienkowskiej 3 mieli nadzieję, że wydanie ok. miliona złotych na wypożyczenie Necida z Bursasporu szybko zacznie się spłacać.

Tymczasem pierwsze tygodnie Czecha w Warszawie były wielkim rozczarowaniem. Co prawda w ligowym debiucie z Arką Gdynia (1:0) zaliczył asystę przy zwycięskim golu Tomasza Jodłowca, ale potem grał zdecydowanie poniżej oczekiwań. Trener Jacek Magiera długo apelował o cierpliwość do Czecha, ale w końcu sam z niego zrezygnował i postawił na nich zawodników.

Potem Necid doznał urazu stawu skokowego, przez który pauzował cztery tygodnie, ale gdy wrócił do zdrowia, nie zagrał w spotkaniach z Lechem Poznań (2:1) i Koroną Kielce (0:0). Magiera ponownie zaufał Czechowi dopiero dwa miesiące od jego ostatniego występu i sobotni mecz z Cracovią (2:1) Necid zaczął od pierwszego gwizdka - czekał na taką szansę od 26 lutego.

W pierwszej połowie spotkania Czech był najsłabszym ogniwem Legii, ale w 49. minucie zrobił to, co do niego należało. Na linii pola karnego Cracovii dostał piłkę od Miroslava Radovicia, zastawił się przed Radosławem Kanachem, następnie minął Piotra Malarczyka, posyłając futbolówkę między jego nogami i po chwili z zimną krwią pokonał Grzegorza Sandomierskiego.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: wielkie emocje i 6 goli w półfinale [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zdobyta przez Necida w dobrym stylu bramka zapewniła Legii zwycięstwo i tym samym pozycję wicelidera Lotto Ekstraklasy po sezonie zasadniczym. Na premierowego gola w barwach Legii Czech pracował dokładnie 318 minut.

- Bardzo cieszę się z tego, że strzelił gola, bo napastników rozlicza się przede wszystkim z tego. Tomas przyszedł do nas po to, by zdobywać bramki, a w meczu z Cracovią jego trafienie dało nam trzy punkty - komentuje trener Maciera.

- Tomas może grać jeszcze lepiej. W meczu z Cracovią jego zadaniem było spędzanie czasu między dwoma bardzo rosłymi stoperami rywali. Stoczył z nimi twardą walkę, ale bardzo fair. Oceniamy jego występ pozytywnie. To zawodnik, na którego na pewno będziemy mogli liczyć w następnych meczach - dodaje opiekun mistrza Polski.

Źródło artykułu: