Skrzydłowy otworzył wynik w 13. minucie ładnym strzałem sprzed pola karnego. Później wyrównał Semir Stilić, lecz ostatnie słowo należało do Christiana Gytkjaera i trzy punkty powędrowały na konto drużyny Nenada Bjelicy.
- Od dłuższego czasu nie potrafiliśmy wygrać, więc to był dla nas bardzo ważny mecz. Występowaliśmy przed własną publicznością i tym bardziej chcieliśmy się przełamać. Styl się tym razem nie liczył. Dlatego w drugiej połowie, gdy mieliśmy już korzystny wynik, przede wszystkim skupialiśmy się na obronie. Były moment, w których mogliśmy lepiej rozegrać piłkę i pokusić się o kontry, ale najważniejsze, że osiągnęliśmy cel - przyznał Maciej Makuszewski.
28-latek był ostatnio mocno krytykowany za spadek formy. Z tymi opiniami się jednak kompletnie nie zgadza. - Uważam, że cały czas jestem w dobrej dyspozycji i pokazywałem ją nawet w tych w spotkaniach, które nam nie wyszły. Grałem nieźle, brakowało może tylko bramki albo asysty. Wiem ile każdy teraz ode mnie wymaga, ale sorry... Nie jestem Leo Messi ani Cristiano Ronaldo, żeby w każdym meczu strzelać gole. Myślę, że moje liczby i tak są dobre. Nigdy w karierze takich nie miałem. Dotąd zebrałem pięć bramek i cztery asysty w czternastu spotkaniach. Wiem, że oczekiwania są duże, bo jestem kadrowiczem, ale sam podchodzę do tego na chłodno. Nie przejmuję się krytyką, zamiast tego cierpliwie pracuję - zaznaczył.
Czy teraz, po przełamaniu poznaniacy wreszcie złapią trochę luzu? - Na pewno uśmiechy się pojawią, jednak wciąż musimy być pokorni i skoncentrowani na pracy. Jedno zwycięstwo to dopiero początek. Zostały nam cztery mecze do końca jesieni i wszystkie chcemy wygrać - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO PSG odjeżdża rywalom - skrót meczu AS Monaco - PSG [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]