Marcin Pietrowski prosi kibiców o wsparcie: Doping jest dla nas bardzo ważny

Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT  / Na zdjęciu: Marcin Pietrowski (z lewej) oraz Filip Piszczek (z prawej)
Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Marcin Pietrowski (z lewej) oraz Filip Piszczek (z prawej)

Piast dryfuje ku I lidze. Wprawdzie gliwiczanie jeszcze utrzymują się nad strefą spadkową, ale jakiekolwiek potknięcie we Wrocławiu może zepchnąć ich w otchłań.

Porażka z Lechią Gdańsk 0:2 postawiła gliwiczan pod ścianą. - Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nadzieje na mecz z Lechią mieliśmy inne i wydawało nam się, że będzie to moment do odbicia się. Myśleliśmy, że kontrolujemy przebieg pierwszej połowy, ale brakowało kluczowego podania. Przeciwnik nie stworzył żadnego zagrożenia, z wyjątkiem tego stałego fragmentu. To było pół sytuacji, a padła bramka... Po przerwie musieliśmy się otworzyć i dzięki temu stworzyliśmy sobie kilka okazji. Rywal wykorzystał za to duże odległości między nami i kontrował - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Pietrowski, obrońca Piasta Gliwice.

Gol do szatni dał gdańszczanom możliwość cofnięcia się do obrony w drugiej odsłonie spotkania. - Lechia się bardzo mądrze cofnęła, a my waliliśmy głową w mur i nie mogliśmy się przebić. Niezwykle ciężko było nam stworzyć stuprocentową sytuację. Oddawaliśmy strzały sprzed pola karnego, ale bramkarz pomógł Lechii - przyznał "Pietro".

Tylko dzięki podziałowi punktów w "derbach Niecieczy" Piast może liczyć jeszcze wyłącznie na siebie. - Wyniki tak się układają, że jeszcze oddychamy. Zostały nam dwa mecze i nie ma co kalkulować, tylko oba wygrać. Skupiamy się wyłącznie na spotkaniu we Wrocławiu. Musimy dać z siebie sto procent i zgarnąć trzy punkty - zaznaczył wychowanek Lechii.

Od derbów z Górnikiem na stadionie Piasta próżno usłyszeć wsparcie dla piłkarzy. - Nie ukrywam, że brakuje nam dopingu. Sami jednak nie dajemy powodów kibicom do radości. Nie pamiętam kiedy ostatni raz wygraliśmy u siebie... Nie dziwię się, że fani są sfrustrowani. Mam jednak prośbę. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i chcemy się utrzymać. Dla nas wsparcie kibiców jest bardzo, ale to bardzo ważne - zakończył defensor.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: padła twierdza Atletico, kapitalny Jan Oblak nie zatrzymał Espanyolu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Komentarze (0)