We wtorek w Krakowie rozpoczęła się akcja policji i Prokuratury Okręgowej. Przeszukiwana jest siedziba klubu oraz mieszkania kilkunastu osób działających w Wiśle. Jedną z nich jest Marzena Sarapata. Byłej prezes krakowskiego klubu nie zastano w domu, ale można się spodziewać, że będzie miała sporo problemów.
Na jaw wychodzą kolejne fakty kompromitujące byłą prezes Wisły. Jak poinformował Mateusz Miga z dziennika "Sport", 60 tysięcy złotych zostało przeznaczone na spłatę zajęcia komorniczego na koncie Sarapaty. Potwierdził to również Rafał Wisłocki w wywiadzie dla Interii. Pieniądze te pochodziły z zysków z meczu z Lechem Poznań, który odbył się 22 grudnia. Część z nich trafiło również do Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków.
To tylko jeden z wielu zarzutów obciążających 49-latkę. Jak na razie policja nie planuje zatrzymań związanych z nieprawidłowościami w prowadzeniu klubu. We wtorkowej akcji chodziło o zabezpieczenie dokumentów oraz innych dowodów. Po ich analizie ustalone zostaną kolejne kroki. Właśnie wtedy możliwe są zatrzymania i ewentualne postawienie zarzutów.
W grudniu 60 tysięcy złotych z konta @WislaKrakowSA zostało przeznaczonych na spłatę zajęcia komorniczego na koncie Marzeny Sarapaty.
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) 8 stycznia 2019
ZOBACZ WIDEO Sytuacja Wisły Kraków to telenowela. "Opuścisz jeden dzień i jesteś zagubiony"