Pojawił się na boisku na niespełna kwadrans przed końcem meczu. Nieco z konieczności, wchodząc na pozycję prawoskrzydłowego. Długo nie mógł się tam odnaleźć, przegrywał pojedynki biegowe z rywalami, jego dośrodkowania mijały cel. Ale w ostatniej akcji spotkania to on był na ustach wszystkich.
W piątej minucie doliczonego czasu gry Arvydas Novikovas wywalczył rzut wolny. Centrował Martin Adamec, Stefan Scepović uderzył głową w poprzeczkę. I kiedy wydawało się, że szansa przepadła, piłkę opanował Jakub Wójcicki. Strzelił sytuacyjnie, a futbolówka zatrzepotała w siatce! - Po prostu znalazłem się w odpowiednim miejscu i czasie - skomentował później spokojnie 30-latek.
- Wydaje mi się, że z przebiegu meczu to my stworzyliśmy więcej dobrych sytuacji i zasłużenie wygraliśmy ten mecz. Nie czuję się bohaterem, ponieważ cała drużyna zapracowała na gola w tej akcji. Bardzo się cieszymy i nie jest ważne, kto strzelił tego gola. Liczy się drużyna, a najważniejsze są 3 punkty - dodał.
Czytaj także: Martin Adamec zadebiutował w Jagiellonii. "Niczego się nie boję"
Warto zaznaczyć, że zawodnik nominalnie występujący na prawej obronie zagrał w oficjalnym meczu po raz pierwszy od październikowego spotkania z Pogonią Szczecin (2:1), w którym odniósł groźną kontuzję. - Cieszę się, że wróciłem w takim właśnie stylu - podsumował.
Kolejnym rywalem Jagiellonii będzie Cracovia. Niewykluczone, że w tym meczu Wójcicki zagra w podstawowym składzie. Zawieszony za żółte kartki będzie bowiem Zoran Arsenić.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne gole w 1/8 FA Cup! Brighton gra dalej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]