Konflikt w klubie wybuchł w listopadzie zeszłego roku. Po słabszych wynikach prezes Aurelio De Laurentiis postanowił wysłać piłkarzy na tygodniowe zgrupowanie. Zawodnicy nie zgodzili się na takie rozwiązanie i zostali ukarani grzywnami. Łącznie wyniosły one 2,5 mln euro.
Piłkarze, chcąc uniknąć wysokich kar, oddali sprawę do sądu. Pierwsza rozprawa w tej sprawie miała rozpocząć się w styczniu, ale sześciu zawodników SSC Napoli - Lorenzo Insigne, Hirving Lozano, Kostas Manolas, Dries Mertens, Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński - złożyło odwołanie, domagając się zmiany sędziego powołanego przez De Laurentiisa, Bruno Piacciego.
Wymienieni piłkarze uważają, że Piacci nie jest niezależny. Już przy wcześniejszych rozprawach w sprawach związanych z Napoli był bowiem wybierany przez De Laurentiisa. Na dodatek Piacci ma uczestniczyć w każdym z postępowań dotyczących wszystkich 24 zawodników Napoli. Mimo tych oskarżeń, sędzia Arduino Buttafoco odrzucił apelację.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Teraz ruszą właściwe postępowania - osobne dla każdego z piłkarzy - przed sądami w Neapolu i Rzymie, które ustalą wysokość kar. Będzie w nich orzekał sędzia powołany przez zawodnika, De Laurentiisa (w każdym przypadku wspomniany Piacci) oraz przewodniczący wybrany przez właściwy sąd.
W listopadzie każdy z piłkarzy dostał karę w wysokości ok. 25 proc. miesięcznej pensji. Według "La Gazzetta dello Sport", najwyższą mogą otrzymać Insigne (350 tys. euro) oraz Allan (200 tys.).
To jednak nie wszystko. De Laurentiis planuje bowiem złożenie na piłkarzy pozwów cywilnych za naruszenie dobrego imienia klubu.
Czytaj też:
-> Serie A. Włoski dziennik potwierdza informacje ws. Arkadiusza Milika. Odejdzie z Napoli?
-> Serie A. Piotr Zieliński - pan nietykalny