Po porażce w Bełchatowie z Rakowem Częstochowa 0:2 i z uwagi na napięty terminarz Waldemar Fornalik mocno namieszał w składzie Piasta Gliwice na mecz z Arką Gdynia. W porównaniu do starcia z beniaminkiem w wyjściowej jedenastce mistrzów Polski doszło do aż czterech zmian.
Jedna z nich wymuszona była pauzą za kartki. Ostatnio czwarte upomnienie otrzymał Tom Hateley i w jego miejsce pojawił się Tomasz Jodłowiec. Poza Anglikiem w składzie zabrakło Gerarda Badii, Patryka Tuszyńskiego oraz Bartosza Rymaniaka.
Swoje szanse otrzymali za to Martin Konczkowski, Piotr Parzyszek i Tomas Huk. Oznaczało to również zmianę taktyki i po 4-4-2 oraz 4-2-3-1 przyszedł czas na 3-5-2 z dwoma wahadłowymi w postaci Mikkela Kirkeskova i Martina Konczkowskiego. Ponadto pierwszy raz po przerwie spowodowanej kontuzją w kadrze meczowej znalazł się wypożyczony z Lecha Poznań Tymoteusz Klupś, a także nowy zawodnik niebiesko-czerwonych, czyli Kristopher Vida.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pomylił futbol z innym sportem? Piłkarz wyrzucony za absurdalny atak na rywala
Zmian w składzie dokonał również szkoleniowiec Arki. Po remisie 1:1 z ŁKS-em Łódź Aleksandar Rogić również wymienił czterech graczy i także jednego z powodu zawieszenia za kartki. Pokutować musi Adam Marciniak, a lewą stronę defensywny w Gliwicach zabezpieczał Jakub Wawszczyk. Ponadto miejsce w składzie stracili Adam Deja, Adam Danch oraz Mateusz Młyński. Zastąpili ich Michał Kopczyński, Michał Nalepa i Maciej Jankowski, który w przeszłości występował dla Piasta. Poza nim w ekipie z Trójmiasta z gliwicką przeszłością zobaczyliśmy również Damiana Zbozienia.
Od pierwszych minut swój styl gry rywalowi narzucili mistrzowie Polski. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, wymieniali sporo podań i nękali Arkę licznymi dośrodkowaniami czy to z gry, czy ze stałych fragmentów. Kilka razy głową strzelać próbował Tomasz Jodłowiec, a próbę... plecami oddał Jakub Czerwiński. Gdynianie zdołali raz celnie uderzyć za sprawą Marko Vejinovicia.
Wydawało się, że gol dla Piasta jest kwestią czasu i w istocie tak było. W 29. minucie Jorge Felix wpadł w pole karne i znalazł miejsce do oddania strzału. Piłka trafiła w słupek, ale odbiła się tak szczęśliwie dla gliwiczan, że trafiła wprost do Piotra Parzyszka. Napastnik tylko dołożył nogę i otworzył wynik tego spotkania.
Kilka minut później znowu zrobiło się groźnie w polu karnym Pavelsa Steinborsa. Jodłowiec ładnym otwierającym podaniem znalazł nadbiegającego Mikkela Kirkeskova, który miał sporo miejsca i czasu na podjęcie decyzji. Przełożył jednak futbolówkę na swoją prawą - gorszą - nogę i oddał strzał, którym nie mógł zaskoczyć łotewskiego golkipera.
Tuż przed przerwą Arka mogła dostać drugi cios. Najpierw groźny strzał z prawej strony oddał Martin Konczkowski, a Steinbors sparował piłkę na róg. Po dośrodkowaniu z narożnika przed szansą, którą sam sobie stworzył stanął Patryk Sokołowski. Pomocnik kapitalnie obrócił się z futbolówką na linii pola karnego i płasko uderzył. Steinbors ponownie spisał się bez zarzutu.
Po zmianie stron mistrzowie Polski chcieli szybko rozstrzygnąć losy tego meczu. Aktywny w ofensywie był szczególnie Jodłowiec, który dwukrotnie próbował zaskoczyć Steinborsa. Łotysz najpierw z trudem odbił jego strzał, a po chwili piłka nieznacznie minęła słupek. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a bramkarz Arki ponownie musiał się wykazać po uderzeniu Konczkowskiego. Odbił futbolówkę na środek pola karnego, gdzie dopadł do niej Parzyszek, "nawinął" obrońcę i potężnie przymierzył. Trafił w Frederika Helstrupa, który przez kilka chwil nie podnosił się z murawy. Okazało się, że nie tylko siła "Pio" powaliła Duńczyka, bowiem podczas interwencji nabawił się on urazu i zastąpić musiał go Luka Marić.
Defensywa Arki dziurawa była jak szwajcarski ser i miejscowi raz za razem ją nękali. Po początkowym naporze w drugiej odsłonie kolejną szansę miał Konczkowski, ale huknął tylko w boczną siatkę. Z kolei Jodłowiec oddał więcej strzałów głową przeciwko Arce, aniżeli od początku sezonu. Po następnym z nich Steinbors z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Goście mieli może dwa momenty, w których próbowali się odgryźć. W pierwszym chyba każdy zawodnik Arki próbował strzelać, ale nic z tego nie wychodziło. Natomiast w drugim Vejinović przymierzył celnie, lecz Frantisek Plach był na posterunku.
Ostatecznie Piast Gliwice pokonał Arkę Gdynia 1:0 i z 40 punktami na koncie nie traci kontaktu ze ścisłą czołówką PKO Ekstraklasy. Do wicelidera, czyli Cracovii mistrzowie Polski tracą zaledwie dwa "oczka". Ponadto w spotkaniu z zespołem Aleksandra Rogicia w niebiesko-czerwonych barwach zadebiutował pozyskany niedawno Kristopher Vida. Węgier na boisku spędził niecały kwadrans i niczym specjalnym się nie wyróżnił. Natomiast gdynianie grzęzną w strefie spadkowej. Po 25 kolejkach ich strata do bezpiecznej lokaty wynosi już pięć punktów. Przed drużyną znad morza ciężka batalia o ligowy byt.
Piast Gliwice - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 - Piotr Parzyszek 29'
Składy:
Piast Gliwice:
Frantisek Plach - Uros Korun, Jakub Czerwiński, Tomas Huk - Martin Konczkowski (84' Bartosz Rymaniak), Mikkel Kirkeskov - Patryk Sokołowski, Tomasz Jodłowiec (81' Kristopher Vida), Sebastian Milewski - Jorge Felix, Piotr Parzyszek (76' Patryk Tuszyński).
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Douglas Bergqvist, Frederik Helstrup (57' Luka Marić), Jakub Wawszczyk - Michał Kopczyński - Maciej Jankowski, Michał Nalepa (76' Dawit Schirtladze), Marko Vejinović, Nemanja Mihajlović - Fabian Serrarens (61' Oskar Zawada).
Żółte kartki: Vejinović, Schirtladze (Arka).
Sędzia:
Wojciech Myć (Lublin).
Czytaj też:
Arkadiusz Malarz - bramkarz ze stali
Śląsk Wrocław - Korona Kielce. Efektowny gol i zwycięstwo Śląska