Reprezentant Polski miał udział przy wszystkich trzech golach dla swojego zespołu. Najpierw asystował przy trafieniu na 2:0 (strzelcem był Rifat Żemaletdinow), a potem sam zdobył gola na 3:0.
Jeszcze wcześniej - w 34. minucie - huknął z ok. 30 metrów od bramki, ale trafienia Grzegorzowi Krychowiakowi nie zaliczono. Gola zapisano jako bramkę samobójczą jednego z piłkarzy FK Rostów.
Tak czy siak Grzegorz Krychowiak został wyróżniony za swoją dyspozycję w niedzielnym spotkaniu. Polski pomocnik został wybrany piłkarzem meczu FK Rostów - Lokomotiw Moskwa 1:3, na pamiątkę otrzymując statuetkę.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pomylił futbol z innym sportem? Piłkarz wyrzucony za absurdalny atak na rywala
"Team spirit. Kluczowe zwycięstwo" - napisał Grzegorz Krychowiak na Instagramie, publikując fotografię z szatni z całą drużyną Lokomotiwu Moskwa.
Porozmawiał też z klubowymi mediami swojego klubu. - Ważne jest, że zdobyliśmy trzy punkty w meczu z trudnym rywalem. Na początku spotkania graliśmy słabo, ale po zdobyciu bramki było już lepiej. Na przyszłość musimy jednak prezentować się odpowiednio od pierwszego gwizdka - przyznał.
Gdy usłyszał, że trafienie z 34. minuty nie zostało przypisane do jego konta, nie był zachwycony. - Jeśli tak się stało, to źle. To był bardzo piękny gol - stwierdził Krychowiak, który w tym sezonie zaliczył już dziewięć goli i dwie asysty.
- W tym roku gram więcej w ataku. To cała różnica - zdradził przyczynę swojej przemiany Grzegorz Krychowiak.
Zobacz też:
Premier Liga: Grzegorz Krychowiak zagrał koncertowo. Zapewnił Lokomotiwowi Moskwa zwycięstwo
Koronawirus. "W jakim kwietniu wróci futbol?". Leśnodorski nie widzi szans na szybkie wznowienie ligi