Z powodu epidemii koronawirusa piłkarze niemal w całej Europie nie grają. Dotyczy to także zawodników Bundesligi, choć tam kluby powoli wracają do treningów. Na murawie pojawił się m.in. Bayern z Robertem Lewandowskim (zobacz TUTAJ >>).
Presja na dokończenie rozgrywek w Niemczech jest duża, bo jak w każdej mocnej lidze w Europie, w grę wchodzą duże pieniądze. Pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ >>. Do ćwiczeń wracają także zawodnicy Fortuny Duesseldorf, z Dawidem Kownackim w składzie. Piłkarz opowiadał w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", że ćwiczenia odbywają się rotacyjnie w grupach, piłkarze przebierają się po dwóch w szatni, a wszystkie rzeczy zabierają do domu i sami je piorą.
Kownacki powiedział, że drużyny chcą w maju dokończyć sezon. - Determinacja klubów jest duża, bo to walka o wielkie pieniądze. Nieporównywalne z polską ekstraklasą. Jeśli nie dogramy tego sezonu, to wszystkie kluby Bundesligi stracą łącznie 770 milionów euro. Taka kwota działa na wyobraźnię, wszystkim zależy, by wrócić na boiska. Nie tylko najmniejszym, którzy boją się bankructwa. Przede wszystkim niemieckiej federacji - powiedział Kownacki w "PS".
Piłkarz dodał, jak miałoby to wyglądać: rozgrywki co 3 dni, bez publiczności, wszyscy zawodnicy będą badani na obecność koronawirusa. - Jeśli ktoś będzie miał wynik pozytywny, zostanie odizolowany od drużyny, a pozostali będą kontynuować rozgrywki. Klub będzie uczestniczył w nich do momentu, kiedy w zespole zostanie 13 zawodników z pola i dwóch bramkarzy - dodał Kownacki.
CZYTAJ TAKŻE Niemiecki dziennikarz: Presja, by wznowić Bundesligę jest ogromna. Zawodnicy też chcą już wrócić na boisko
CZYTAJ TAKŻE Bracia Gikiewicz w natarciu. To jest ich czas
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"