Małe zamieszanie wprowadził nowy zawodnik Legii Warszawa, Josip Juranović, który na swoim Instagramie zamieścił zdjęcie z żoną zrobione w warszawskiej restauracji "Flaming & Co". Było to w sieci szeroko komentowane. Zawodnik znalazł zarówno obrońców jak i krytyków, którzy wskazywali, że w czasie koronawirusa piłkarze powinni trzymać się z dala od skupisk ludzi. Piłkarz musiał tłumaczyć się z tego w klubie.
Izabela Kruk, rzeczniczka prasowa Legii Warszawa zauważa, że trudno mówić o nieodpowiedzialnym zachowaniu piłkarza: - Jesteśmy świadomi, że zdjęcie Josipa wywołało dyskusję w sieci, ale tak naprawdę nie ma powodu, żeby wzbudzało niepokój w kontekście izolacji sportowej zawodników. Zawodnik wraz z żoną jedli kolację w jednej z najlepszych warszawskich restauracji o bardzo wysokich standardach sanitarnych, z zachowaniem wymaganej odległości. Para zajęła stolik na świeżym powietrzu, żona Josipa siedząc przy stole mogła zdjąć maseczkę - mówi.
Działacze klubowi zaznaczają, że nie należy mylić izolacji sportowej z kwarantanną. Zawodnicy wychodzą na spacery, do sklepu. Nie muszą siedzieć w domu, ale muszą zachować ostrożność i unikać kontaktu z ludźmi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Sprawa miała prawo wywołać emocje, bo wiadomo, że kolejna wpadka w pucharach europejskich byłaby dla Legii katastrofą. Zwłaszcza porażka poniesiona przy zielonym stoliku. Ryzyko jest bowiem ogromne: przecież najbliższy rywal klubu w kwalifikacjach, Linfield Belfast, awansował właśnie po walkowerze z zespołem z Kosowa. Dwóch zawodników ekipy Drita Gnjilane miało koronawirusa i cały klub udał się na dwutygodniową kwarantannę.
Czy Legii groziłaby taka kara, gdyby u jej zawodników stwierdzono zakażenie wirusem COVID-19? Rzecznik UEFA, którego pytaliśmy o sprawę, zauważa że to lokalny rząd zadecydował o poddaniu zawodników z Kosowa dwutygodniowej kwarantannie. W związku z tym mecz nie mógł się odbyć. Co ciekawe, na pierwszych testach, tuż po przyjeździe do Szwajcarii, wszyscy zawodnicy zostali przetestowani i mieli wyniki negatywne.
Legii raczej nie grozi kwarantanna, ale klub zaznacza, że wprowadza specjalne obostrzenia. Stawka, również finansowa, jest zbyt duża, żeby cokolwiek pozostawać przypadkowi. Badani są zawodnicy, sztab szkoleniowy i nawet przedstawiciele mediów klubowych. Rzeczniczka klubu zaznacza przy tym, że zarówno piłkarze jak i ich rodziny zdają sobie sprawę z konieczności zachowania szczególnych środków ostrożności i ograniczenia kontaktów z ludźmi.
Spotkanie Legii z Linfield odbędzie się 18.08 o godzinie 19 w Warszawie. Zwycięzca zagra w meczu kolejnej rundy z wygranym pary Ararat Erywań - Omonia Nikozja.