Podbeskidzie Bielsko-Biała było stroną dominującą przez pierwszą część meczu z Wisłą Kraków. W drugą połowę "Górale" weszli całkiem obiecująco, trzymali się swojego pomysłu na grę, ale przegrali 0:3. Według statystyk goście stworzyli więcej sytuacji podbramkowych, co zauważa trener Krzysztof Brede. Twierdzi, że jego zawodnicy nie byli gorsi od przeciwnika.
- Mieliśmy bardzo dobry plan, który zespół zrealizował. Graliśmy tak, jak chcieliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy od rozpoczęcia meczu do ostatniej sekundy konstruowaliśmy wiele akcji z prędkością, z polotem, z przyspieszeniem gry, ale nie zdobyliśmy bramki. To był problem. Wiadomo, że jak się zdobywa gola, to jest łatwiej, zespół się napędza - powiedział na konferencji pomeczowej.
- Z drugiej strony Wisła, oprócz jednej sytuacji po szybkim wprowadzeniu piłki ze stałego fragmentu gry, nie zagroziła nam. Drugą połowę zaczęliśmy tak, jak chcieliśmy. Zależało nam na tym, aby utrzymać grę z pierwszej części. Kreowaliśmy znowu sytuacje, co potwierdzają statystyki, ale ważne w piłce jest to, co w sieci - mówił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka w Copa Libertadores. Z 25 metrów idealnie pod poprzeczkę!
Mimo niezłej gry Brede widzi, że Wisła miała więcej jakości w decydujących momentach, szczególnie przy trzeciej bramce autorstwa Jakuba Błaszczykowskiego. Natomiast jego piłkarze w kluczowych momentach popełniali proste błędy.
- Ostatnia bramka pokazała, że jakość uderzeń w piłce nożnej jest najistotniejsza. Nie byliśmy dzisiaj zespołem słabszym, ale byliśmy mniej skuteczni i popełniliśmy proste błędy, co najbardziej boli. Wiadomo, że najtrudniej jest wyeliminować właśnie je, ale środki treningowe, jakie stosujemy jeśli chodzi o organizację gry w ataku, w przejściach są bardzo dobrze realizowane przez mój zespół - stwierdził.
Podbeskidzie ma najwięcej straconych bramek ze wszystkich zespołów w PKO Ekstraklasie (21). W najbliższym czasie "Górale" dwa razy zagrają u siebie z Zagłębiem Lubin - 29 października w Pucharze Polski i 6 listopada w lidze.
Czytaj też:
Piłkarski zakalec w Szczecinie
Śląsk pokonał Jagiellonię