Fulham potrzebowało wygranej jak tlenu, żeby ułatwić sobie walkę o utrzymanie. Od początku ekipa z zachodniego Londynu starała się narzucić swój styl gry, zamykała West Ham, ale nie potrafiła oddać celnego strzału i zmusić Łukasza Fabiańskiego do pracy. Raz groźnie uderzył Ademola Lookman zza pola karnego, ale piłka o centymetry minęła bramkę WHU.
Mimo tego, że "Młoty" dały się zamknąć na własnej połowie, to były w stanie wychodzić z kontratakami. Szczególnie aktywny był Tomas Soucek, który był najbliżej strzelenia gola. Jego mocne uderzenie w polu karnym minęło jednak bramkę Fulham.
W drugiej części meczu obraz gry się nie zmienił, gospodarze byli stroną dominującą. Częściej wykorzystywali swoje skrzydła, a West Ham grał coraz bardziej defensywnie. Drużyna Fabiańskiego musiała szczególnie uważać na Lookmana i Harrisona Reeda. Ci jednak nie potrafili skierować piłki do siatki nawet przy czystych pozycjach. Z drugiej strony głodny gry z piłką robił się Vladimir Coufal, który raz trafił w poprzeczkę. Musiał jednak dostosować się do taktyki i stylu gry kolegów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt
W końcówce dwie fantastyczne okazje zmarnował Ruben Loftus-Cheek, ale dwa razy piłka mijała bramkę "Fabiana o centymetry".
W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał Soucek. Czech uderzył rywala z premedytacją i "Młoty" kończyły mecz w 10.
Ostatecznie skończyło się bezbramkowym remisem, który w większym stopniu szkodzi Fulham, bowiem nie przerywa serii bez wygranej i nie nadrabia straty do bezpiecznej pozycji w tabeli Premier League.
Fulham FC - West Ham United 0:0
Czytaj też:
Kolejny kryzys Arsenalu
Najczarniejszy dzień w historii MU