Dwóch rannych w meczu o 4. miejsce. "Zaowocowały upór i dążenie do wyrównania"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik

- Nie mogę powiedzieć, że się cieszymy, ale przyjmujemy ten punkt - mówił po meczu Zagłębia Lubin z Piastem Gliwice trener gości Waldemar Fornalik. Gliwiczanie prowadzili, potem przegrywali, ale ostatecznie wywieźli z Lubina remis 2:2.

Sobotnie spotkanie w Lubinie było dość dziwne. Na początku przeważał Piast Gliwice, Jakub Świerczok strzelił gola i wydawało się, że goście mają pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Wystarczyły jednak trzy minuty i na prowadzeniu byli już gospodarze, ale w końcówce po raz drugi do siatki Zagłębia Lubin trafił Świerczok i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

- Często powtarza się, że jeśli nie możesz meczu wygrać, to trzeba go przynajmniej zremisować. Jeszcze przed utratą gola na 1:1 mieliśmy parę sytuacji, żeby podwyższyć prowadzenie, a tymczasem w trzy minuty straciliśmy dwa gole i mogliśmy to spotkanie nawet przegrać. Zagłębie w drugiej połowie również miało bardzo dobrą sytuację, natomiast upór i dążenie do wyrównania zaowocowały golem na 2:2. Nie mogę powiedzieć, że się cieszymy, ale przyjmujemy ten punkt. Moim zdaniem był to dobry mecz w wykonaniu obu ekip - powiedział Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.

Tak jak w zespole Piasta daleko do optymizmu, tak Zagłębie może być zadowolone, nawet jeśli nie wygrało po raz 4. z rzędu w PKO Ekstraklasie. Lubinianie grali konsekwentnie, a gola na 2:2 stracili wyłącznie z uwagi na gapiostwo defensywy. Do tego momentu Piast nie za bardzo mógł coś wskórać w drugiej połowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!

- Od początku nie był to idealny mecz w naszym wykonaniu. Łatwo traciliśmy piłkę na prawej stronie, ale Kamil Kruk i Kacper Chodyna to młodzi zawodnicy, więc błędy będą im się przytrafiać. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie rzeczywiście było. Piast pokazał jakość, ale my bardzo dobrze zareagowaliśmy na straconego gola. Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem, że jest 0:0. Mówiliśmy sobie, żeby iść na każdą piłkę na sto procent i żeby nie dać przeciwnikowi ani centymetra boiska. Mogę chwalić zespół za walkę i zaangażowanie, bo widziałem to do samego końca. Szkoda, że nie udało się dowieźć zwycięstwa, ale musimy szanować punkt zdobyty z tak mocnym zespołem, jak Piast. Uważam, że remis jest sprawiedliwy - podsumował spotkanie trener Martin Sevela.

Po tym spotkaniu obie drużyny mają w dorobku po 39 punktów, jednak w niedzielę może je przeskoczyć Lechia Gdańsk, o ile wygra z Legią Warszawa. Walka o 4. miejsce w tym sezonie będzie emocjonująca do ostatniej kolejki.

CZYTAJ TAKŻE:
PKO Ekstraklasa. Górnik Zabrze się poddał. Wisła Płock musiała to wykorzystać
Warta Poznań nadal goni marzenia. "Jeszcze się nie najedliśmy"

Komentarze (0)