[tag=686]
Borussia Dortmund[/tag] w tej chwili wydaje się za mała dla Erlinga Haalanda. Norweski napastnik w tym sezonie strzelił już 37 bramek i z drużyną nie zdobędzie żadnego trofea. Dlatego niedługo może zdecydować się na wielki krok w swojej karierze.
Media już od dawna plotkują, że latem najbogatsze europejskie kluby mogą stoczyć walkę o 20-letniego napastnika. Najczęściej mówi się o transferze do Barcelony lub Realu Madryt. Menedżer piłkarza udzielił obszernego wywiadu, w którym został zapytany, czy "Królewskich" stać na jego klienta.
- Nie wiem, czy ich na niego stać, bo nie studiowałem ich dokumentów finansowych. Ale myślę, że mogą go kupić. Wszyscy mogą. Pytanie jest inne: czy Real może sobie pozwolić na nie kupienie Haalanda? A Barcelona? - pyta Mino Raiola.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
Raiola w swoim stylu buduje napięcie przed oknem transferowym. Niedawno był widziany z ojcem Haalanda w Madrycie i Barcelonie. Agent stwierdził, że to nie miało nic wspólnego z transferem. Skomentował także plotki, że Real będzie wybierać między Norwegiem, a Kylianem Mbappe.
- Przyszłość piłkarza nigdy nie zależy od innych zawodników. W dużych klubach możesz mieć kilku świetnych graczy. Neymar i Messi grali razem. Haaland też może grać u boku Mbappe. Świetni piłkarze grają razem - tłumaczy.
Haaland ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2024 roku. W dodatku Borussia Dortmund nie chce go sprzedawać w tym roku. Dlatego ewentualny kupiec będzie musiał wyłożyć wielkie pieniądze, aby transfer doszedł do skutku.
Skąd wziąć 200 mln na zakup Erlinga Haalanda? Słynny klub planuje sprzedać 12 zawodników >>
Wzięli na tapetę ciało Lewandowskiego. Polak porównany do innej gwiazdy >>