W 23. minucie Atletico Madryt przeprowadziło wzorowy kontratak, po którym zdobyło pierwszego gola w meczu z FC Barcelona. Do środka zbiegł Joao Felix, zagrał do Luisa Suareza, a ten z pierwszej piłki wypuścił w pole karne Thomasa Lemara. Francuz strzelił pod poprzeczkę, a zawodnicy gości mogli tylko przerzucać winę między sobą.
Kamery wychwyciły, jak po golu wielkie pretensje do siebie mieli kapitanowie Barcelony - Gerard Pique i Sergio Busquets. Obaj gestykulowali i krzyczeli, choć tak naprawdę straconą bramką można obarczyć kilku zawodników, którzy nie zdołali przykryć bawiących się piłką graczy Atletico.
Również kolejne trafienie dla gospodarzy padło po błyskawicznej kontrze. - Oba gole były podobne. Musimy to wszystko omówić. Straciliśmy bramki, których nikt nie lubi - mówił na gorąco po spotkaniu Pique.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Atletico 2:0 (więcej TUTAJ). - Zaczęliśmy dobrze, zaatakowaliśmy, byliśmy odważni, a wtedy wspięli się na szczyt. Strzelili dwa gole i od tego czasu mogliśmy spędzić na boisku trzy godziny i tak byśmy nie strzelili gola. Sprawa jest trudna. Jest skomplikowana. Cierpimy, muszę być szczery - przyznał rozgoryczony Pique.
Dla Barcelony to pierwsza ligowa porażka w tym sezonie. "Duma Katalonii" wcześniej odniosła 3 zwycięstwa i 3 remisy. Znacznie gorzej wiedzie jej się w Lidze Mistrzów, gdzie po 2. kolejkach ma 0 punktów i bilans bramkowy 0-6.
Czytaj też: Był niechciany w Barcelonie. Luis Suarez odegrał się Ronaldowi Koemanowi [WIDEO]