Do sufitu Lechii jest jeszcze daleko

- Na pewno chcieliśmy wyjść na Legię wysoko i zdominować, ale nie spodziewaliśmy się że zdobędziemy trzy bramki i Legia nie będzie miała sytuacji w I połowie - mówi Kacper Sezonienko. Jego Lechia wygrała 3:1, a on sam zaliczył asystę.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Kacper Sezonienko (z prawej) WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Kacper Sezonienko (z prawej)
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Kolejny mecz zakończyłeś konkretem, tym razem w postaci asysty po mocnym wkręceniu w murawę Maika Nawrockiego. To było podsumowanie tego meczu?

Kacper Sezonienko, piłkarz Lechii Gdańsk: Głównie jest to zasługa całego zespołu. Wyszliśmy na Legię wysoko i odbieraliśmy wysoko piłkę. Trochę popełnił błąd bramkarz, trochę Nawrocki i to się skumulowało. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak tylko posłać piłkę do Łukasza Zwolińskiego, który już miał prostsze zadanie, by umieścić piłkę w bramce. Bardzo się cieszę ze zdobytych trzech punktów.

Znów zagrałeś w pierwszym składzie, tym razem na prawej obronie. To robi jakąś różnicę?

Zadania z prawej i lewej strony są podobne, tym razem trener miał plan na prawą i dostosowałem się do tego, grając tak, jak tylko mogłem. Moją dominującą nogą jest prawa, ale pierwsze dośrodkowania z tej nogi w meczu z Legią były za lekkie. Gdybym zagrywał tam mocniejsze piłki, to mogły być asysty. W CLJ grałem na pozycji numer 9, ale za trenera Durasia też pół roku zagrałem na skrzydle i nabrałem doświadczenie. Gra mi się dobrze i będę to kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ośmieszył czterech obrońców, a potem... Akcja nie z tej ziemi!

Po wejściu do pierwszego składu w Białymstoku, nie oddajesz już miejsca w składzie.

Będę dalej ciężko pracował na treningach i chciał udowadniać to w meczach, by tak to wyglądało.

Łatwo wytrzymać to fizycznie?

Przede wszystkim cieszę się z tego, że mogę łapać minuty, a czy jestem zmęczony? W meczu z Legią na chwilę złapał mnie skurcz, który odpuścił, później za chwilę była zmiana. Sam odczułem, że miałem trudniejszy okres. Teraz jest lepiej i chcę to podtrzymać.

Zdominowaliście Legię. Taki był plan?

Na pewno chcieliśmy wyjść na Legię wysoko i zdominować, ale nie spodziewaliśmy się że zdobędziemy trzy bramki i Legia nie będzie miała sytuacji w I połowie. Skuteczność jest na wysokim poziomie, chcemy to podtrzymać i gramy dalej. W przerwie meczu z Legią powiedzieliśmy sobie, że mecz się skończył i zaczynamy nowe spotkanie, gramy od nowa. Wygraliśmy obie połowy i się bardzo cieszę.

Gra przy takiej publiczności była dużą odmianą?

To mój pierwszy mecz, w którym przyszło ponad 23 tysiące widzów. Z początku jak coś chciałem powiedzieć do kolegi to było ciężko, ale z minuty na minutę grało mi się coraz lepiej.

U trenera Kaczmarka wysoki pressing to podstawa?

Na treningach trenujemy przede wszystkim z piłkami i nabieramy lekkość, żeby piłka robiła to, co my chcemy, a nie płatała nam figle. Wszystko jest robione w treningu i przekładamy to na mecz. Tak to miało wyglądać.

Żałujecie przerwy na reprezentację?

Nie wybije to nas z rytmu i będziemy kontynuować tę passę. Mamy więcej czasu, żeby popracować nad detalami i przygotować się pod Bruk-Bet Termalikę. Ja zostaję w Gdańsku i trenuję dalej z drużyną. Muszę popracować przede wszystkim nad kontrolą nad piłką, by się ona mnie słuchała, a także nad skutecznością, bo jestem napastnikiem, sytuacje są. Wiem też, że muszę popracować nad grą głową.

Co zmienił pierwszy gol zdobyty w PKO Ekstraklasie?

Na pewno czułem wielką radość, że w końcu mi się to udało, ale nie zwalniam tempa i chcę coraz więcej

Jesteście wiceliderami. Gdzie jest sufit Lechii?

Patrzymy jeszcze wyżej. Na pewno nie jest to nasz maks, chcemy wygrywać mecz po meczu i to ciągnąć do końca sezonu. Zagraliśmy z Legią poprawny mecz, ale mogło być lepiej. Są jeszcze detale do poprawy.

Sam przeszedłeś bardzo szybko z gry w Bytovii, która spadła z ligi do gry przeciwko Legii w PKO Ekstraklasie w wyjściowym składzie. Łatwo się odnaleźć?

Okres w Bytovii był dla mnie ciężki. Przegrywaliśmy mecze i spadliśmy z ligi, drugą rundę przesiedziałem na ławce. Moja głowa się przez to wzmocniła. Wróciłem do Lechii silniejszy i ciężko pracuję, by utrzymać się w pierwszym składzie.

Twoja kariera w Lechii to ogólnie falowanie i spadanie. Zasłynąłeś strzelając 5 bramek Śląskowi Wrocław w CLJ, jednak na prawdziwą szansę w lidze trzeba było poczekać.

Wszystko teraz idzie w dobrym kierunku. Po tamtym meczu, gdy strzeliłem pięć bramek grałem jeszcze trochę w Centralnej Lidze Juniorów, później miałem kontuzję i przyszła szansa w pierwszym zespole. Zostałem wypożyczony do Bytovii strzelając pięć bramek i wróciłem silniejszy. Nabrałem doświadczenia, teraz to wygląda tak, jak miało i krok po kroku idzie to w dobrym kierunku

Gdy pojawiły się liczby, zespół postrzega ciebie inaczej?

Chłopacy są naprawdę bardzo dobrze nastawieni do młodszych, jak również do każdego innego zawodnika. Jest jedność w drużynie, czujemy się jak rodzina. Jeden za drugiego skoczyłby w ogień i to jest super. Jestem postrzegany dobrze i cieszę się, że mogę tu grać.

Czytaj także: 
Trener Lechii znalazł aspekt do poprawy 
Gol "stadiony świata" w wykonaniu Gajosa

Czy Kacper Sezonienko powinien na stałe zagościć w składzie Lechii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×