Bardzo cenny punkt reprezentacji Polski. Biało-Czerwone postawiły się faworytkom

PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: mecz Polska - Norwegia. Z numerem 10 Weronika Zawistowska
PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: mecz Polska - Norwegia. Z numerem 10 Weronika Zawistowska

Bardzo cenny punkt zainkasowała reprezentacja Polski kobiet w eliminacjach do mistrzostw świata 2023. Zespół trener Niny Patalon zremisował z faworyzowanymi Norweżkami 0:0.

Polki przystępowały do starcia z Norweżkami jako tzw. underdog, bo rywalki ze Skandynawii to faworyt oraz lider grupy i ogółem jedna z najsilniejszych ekip w Europie. W pierwszych dwóch meczach przeciwko Armenii i Kosowu zdobyła 13 bramek nie tracąc żadnej.

- Dla mnie to zespół jest najważniejszy, bez względu na to, jakie nazwiska wybiegną na boisko. Bez względu na to z kim gramy i w jakim zestawieniu, każda z zawodniczek ma takie same założenia. Chcemy w każdym meczu grać na 120 procent naszych możliwości - podkreślała na przedmeczowej konferencji prasowej trener reprezentacji Polski Nina Patalon.

Biało-Czerwone rzeczywiście zaczęły odważnie i przez pierwsze 10 minut niechętnie dzieliły się piłką z rywalkami. W ósmej minucie groźny strzał głową po dośrodkowaniu Adriany Achcińskiej z rzutu wolnego oddała Małgorzata Mesjasz, ale nie trafiła w światło bramki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

Rywalki odpowiedziały jednak cztery minuty później i to była najlepsza okazja w pierwszej części gry. W polskim polu karnym zrobiło się zamieszanie, a Guro Reiten piekielnie mocno uderzyła z kilku metrów, a fantastyczną paradą popisała się Karolina Klabis. Po dziesięciu minutach bramkarka AZS UJ Kraków obroniła kolejną próbę Reiten.

Niestety dla polskiego zespołu w 23. minucie z powodu kontuzji po jednym ze starć boisko opuścić musiała Achcińska, a zastąpiła ją Dominika Grabowska. W 33. minucie Polki mogły objąć prowadzenie, gdy górną piłkę od Weroniki Zawistowskiej otrzymała uciekająca Martyna Wiankowska, ale jej uderzenie prawą nogą poleciało w boczną siatkę.

Polki walczyły jak równy z równym, ale przeciwniczki znakomicie zagęszczały pole we własnym polu karnym, przez co trudno było o klarowną sytuację. Pierwsza połowa bramek nie przyniosła. Po zmianie stron widać było, że polska defensywa nie była już tak dobrze zorganizowana. W 49. minucie jej błąd próbowała wykorzystać Lisa-Marie Utland, a dziesięć minut później rezerwowa Elizabeth Terland, ale pierwsza z nich oddała niecelny strzał, a druga został uprzedzona przez Grabowską.

Biało-Czerwone w 66. minucie miały dwa rzuty rożne, ale w dalszym ciągu o skierowanie piłki do bramki Cecille Fisterstrand było trudno. Norweżki odpowiedziały dwójkową akcją Blakstad i Terland, ale zawodziła je celność. Po chwili gospodynie wyszły z kontrą, którą napędziła Natalia Padilla-Bidas, lecz z kilku metrów chybiła Grabowska.

W ostatnim kwadransie wynik mógł jeszcze ulec zmianie. Gabriela Grzywińska w 78. huknęła spontanicznie z dystansu i mało brakowało, by trafiła do norweskiej bramki, po chwili Kinga Kozak także spróbowała szczęścia, ale zabrakło skuteczności. Dwie dobre szanse miały też rywalki.

W 82. minucie lewym skrzydłem popędziła Karina Saevik. Miała dużo miejsca, ale spudłowała. W doliczonym czasie gry jeszcze Vilde Boe Risa mogła przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Norwegii, lecz uderzyła nad poprzeczką.

W kolejnym spotkaniu już we wtorek, 26 października w Tychach Polki zagrają z Albanią.

Polska - Norwegia 0:0

Składy:

Polska: Karolina Klabis - Zofia Buszewska, Małgorzata Mesjasz, Paulina Dudek, Sylwia Matysik - Gabriela Grzywińska, Adriana Achcińska (23' Dominika Grabowska), Nikol Kaletka (69' Kinga Kozak) - Natalia Padilla-Bidas, Weronika Zawistowska, Martyna Wiankowska (84' Nikola Karczewska).

Norwegia: Cecillie Fisterstrand - Tuva Hansen, Guro Bergsvand, Maria Thorisdottir - Amalie Eikeland (55' Elisabeth Terland), Ingrid Syrstad Engen, Frida Maanum, Julie Blakstad - Caroline Graham Hansen, Lisa-Marie Utland, Guro Reiten.

Żółte kartki: Karczewska (Polska) - Maanum (Norwegia)

Sędziowała: Jana Adámková (Czechy)

Czytaj również: Ależ to była kolejka Ekstraligi! 22 gole w pięciu meczach

Źródło artykułu: