W piątek 5 listopada o godz. 20:30 Jagiellonia Białystok zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław w meczu 14. kolejki PKO Ekstraklasy. - Sztuka polega na tym, by nie dać się zdominować, narzucić sobie warunków gry - powiedział trener Ireneusz Mamrot podczas konferencji prasowej.
- Musimy utrzymywać koncentrację. Ponadto nie chcę żeby to źle zabrzmiało, ale potrzebujemy aby czasem bramkarz złapał nam jakąś teoretycznie niemożliwą do obronienia sytuację. Pomogłoby to jemu i nam - dodał 50-latek.
Jagiellonia nie może złapać regularności w obecnym sezonie. Przed ostatnią przerwą na zgrupowania reprezentacji odniosła dwie wygrane, ale po niej zaliczyła remis, porażkę i znowu remis. Ponadto w tych trzech meczach straciła aż 8 goli. - Irytuje nas ta sytuacja, bo mamy takie skoki - nie krył Mamrot.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
Mecz ze Śląskiem nie będzie łatwy dla Jagiellonii ze względu na problemy kadrowe. Z powodu nadmiaru kartek nie zagrają Błażej Augustyn i Fiodor Cernych, a kontuzja dalej eliminuje z gry Pavelsa Steinborsa. Ponadto niepewna jest sytuacja Michała Pazdana. - Trenował tylko indywidualnie. Tu jest sytuacja 50 na 50 w tej chwili, ale oczywiście pojedzie z nami. Co do gry jednak to trudno powiedzieć. Każdy dzień działa na jego korzyść, lecz to już jakiś okres bez treningu i organizmu nie oszukasz - wytłumaczył Mamrot.
Szkoleniowiec białostoczan nie chciał zdradzić na jakie zmiany personalne się zdecyduje. Był również tajemniczy w sprawie taktyki. - W ostatnim meczu zmieniliśmy ustawienie na 3-4-3 i dziś na pewno jesteśmy go bliżej, ale rozważamy i inne rozwiązanie. Nie chce mówić dokładnie jakie, ale też je ostatnio trenowaliśmy. Zobaczymy - powiedział.
- Śląsk gra bardzo ofensywną piłkę, ma dobrych zawodników do tego. Są bardzo mocni przede wszystkim po odbiorze piłki w ataku szybkim i musimy sobie zdawać z tego sprawę. Exposito, Pich, Praszelik i jeszcze kilku innych piłkarzy to jest duża jakość i nie wolno zostawiać im dużo miejsca. My tego miejsca zbyt dużo zostawiliśmy na przyład Pogoni i widzieliśmy wszyscy jak to się skończyło - podsumował Mamrot.
Napastnik Jagiellonii poczuł pewność siebie i zaczął trafiać