Oczekiwania były znacznie większe. Polski talent przepadł w Belgii

Bezdyskusyjnie Kacper Kozłowski jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy. Czesław Michniewicz wiąże duże nadzieje z 18-latkiem, ale ten nie spełnia oczekiwań po przeprowadzce do Belgii.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Kacper Kozłowski Getty Images / Joris Verwijst/BSR Agency / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
Paulo Sousa w fatalnej atmosferze opuścił reprezentację Polski, ale jednego nie można mu odmówić. To właśnie były selekcjoner po raz pierwszy powołał Kacpra Kozłowskiego na zgrupowanie seniorskiej kadry i w pewnym stopniu pomógł go wypromować.

2021 rok był przełomowy dla wychowanka Bałtyku Koszalin. Został najmłodszym debiutantem w historii mistrzostw Europy, na dodatek był nominowany do prestiżowej nagrody "Golden Boy". Kadrowicz miał swoje pięć minut.

Po słodko-gorzkim turnieju gracz Pogoni Szczecin był rozchwytywany przez kluby z czołowych lig, lecz dograł rundę jesienną w PKO Ekstraklasie. Zimą Anglicy złożyli ofertę nie do odrzucenia.

ZOBACZ WIDEO: Góralski w składzie reprezentacji to zbyt duże ryzyko? "Wolałbym, abyśmy zaczynali mecz bez niego"

Rekord za rekordem

Na początku 2022 roku transfer stał się faktem. Kozłowski przeszedł do Brighton and Hove Albion za 11 mln euro i wyrównał rekord Jakuba Modera, który rok wcześniej dołączył do ekipy z Amex Stadium za taką samą sumę.

18-latek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie miał łatwo w Premier League. Obiecujący zawodnik od razu udał się na półroczne wypożyczenie do Royal Union Saint-Gilloise.

Jego zespół jest prawdziwą rewelacją rozgrywek w belgijskiej Jupiler League. Royal Union Saint-Gilloise prowadzi w ligowej tabeli i pewnie zmierza po pierwszy mistrzowski tytuł od 1935 roku.

Kozłowski może więc zdobyć dwa mistrzostwa kraju w ciągu 12 miesięcy, Pogoń nadal pozostaje w grze o tytuł. On sam nie może jednak przebić się do podstawowego składu. Pięć występów (174 minuty) i jedna asysta - statystyki piłkarza w Belgii, łagodnie mówiąc, nie powalają na kolana.

Wypożyczenie do Belgii miało być dla niego przetarciem przed grą na Wyspach Brytyjskich, tymczasem młodzieżowiec spędza więcej czasu w gabinetach lekarskich niż na boisku. Wiosną opuścił sześć meczów ligowych ze względu na problemy zdrowotne.

- "Kozi" miał dobre wejście do drużyny. Gdy przyszedł do nas, musiał pracować więcej niż inni, ale szybko zrozumieliśmy, że jest klasowym zawodnikiem - mówił trener Felice Mazzu, cytowany przez serwis proximus.be.

Na celowniku selekcjonera

Ofensywny pomocnik ma problemy w swoim klubie i mimo to jest filarem "młodzieżówki". Kozłowski pokazał się z dobrej strony w ostatnich meczach eliminacyjnych. W marcu Czesław Michniewicz rozważał dowołanie go do pierwszej reprezentacji, ale nie chciał osłabiać kadry Macieja Stolarczyka.

Po przerwie reprezentacyjnej nie znalazł się w kadrze Royal Union Saint-Gilloise na spotkanie ze Standardem Liege (3:1). W piątek Kozłowski wrócił do treningów z drużyną i być może wystąpi w 34. kolejce Jupiler League. Podopieczni Mazzu w niedzielę zagrają z ostatnim w tabeli Beerschot VA.
Powrót Kozłowskiego to dobra wiadomość dla Michniewicza. Selekcjoner widzi w nim potencjalnego następcę Modera. Pomocnik Brighton zerwał więzadła krzyżowe i walczy z czasem przed zbliżającymi się mistrzostwami świata.

- Jeśli nie będzie Modera, to są Bartek Kapustka, Filip Jagiełło i Kacper Kozłowski. To są wszyscy zawodnicy na tę samą pozycję - zaznaczył Michniewicz w rozmowie z portalem meczyki.pl.

Latem Kozłowski powinien rozpocząć okres przygotowawczy z Brighton. Nie można wykluczyć, że po przeciętnej rundzie wiosennej jego wypożyczenie zostanie przedłużone o kolejny rok. Reprezentant kraju mógłby zebrać cenne doświadczenie w europejskich pucharach przed ewentualnym wyjazdem do Kataru.

Czytaj także:
Zimny prysznic dla Pogoni Szczecin. "Jesteśmy wkurzeni"
Zaskakujący problem klubu Polaka. Wszystko przez wojnę

Czy Kozłowski powinien pojechać na mundial?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×