Wielki kryzys przełamany. I to pomimo aż dwóch czerwonych kartek

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: szczypiorniści Sandra Spa Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: szczypiorniści Sandra Spa Pogoni Szczecin

Kibice Sandra Spa Pogoni Szczecin bardzo długo czekali na ten dzień. Portowcy w końcu wygrali spotkanie w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Ich ofiarą padła Gwardia Opole. Sukces tym cenniejszy, że po stracie aż dwóch ważnych graczy.

Szczypiorniści Sandra Spa Pogoni, jeśli zamierzali na poważnie odrabiać dystans do zespołów będących na wyższych lokatach, musieli bezwzględnie wygrać. Mierzyli się z KPR-em Gwardią, która na wyjazdach nie radziła sobie do tej pory za dobrze. Potwierdziły to zresztą boiskowe wydarzenia.

Od początku spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg. Gra gospodarzy trochę się posypała po czerwonej kartce dla Dawida Krysiaka. Skrzydłowy podszedł do wykonania swojego drugiego karnego. Tym razem go nie wykorzystał. Gorzej, że trafił Adama Malchera w twarz i sędziowie z Płocka pokazali mu czerwoną kartkę. Po tamtej sytuacji, szczecinianie stracili aż 4 bramki pod rząd (5:9).

Ostatecznie na przerwę w nieco lepszych nastrojach schodzili opolanie. Prowadzili 18:17. Jeszcze w pierwszej części Pogoń została bez kolejnego zawodnika. Tym razem czerwony kartonik obejrzał Hubert Wiśniewski. Faulował w obronie Fabiana Sosnę. Ten spadł na plecy. Jak się jednak potem okazało, te przeciwności nie przeszkodziły miejscowym powalczyć o pierwszy sukces.

Kapitalną robotę po zmianie stron zrobił Maksym Wiunik. Nie dość, że bronił na bardzo przyzwoitym procencie (blisko 35 proc.), to jeszcze udawało mu się wpisywać na listę strzelców. Zrobił to w całym spotkaniu dwukrotnie. Podopieczni Rafała Kuptela nie potrafili odpowiedzieć. Mało tego, sami sobie utrudniali zadanie, bo bardzo często brakowało im zawodnika w polu.

Ostatnie 10 minut było dla Pogoni niemal wzorowe. Obrony Wiunika znajdowały odbicie na tablicy wyników. Gospodarze raz po raz zyskiwali dystans. W ataku dobrze wyglądał Paweł Krupa, ale nie tylko na nim jednym szczecinianie bazowali. U gości tak naprawdę jedynie Mateusz Jankowski mógł powiedzieć, że rozegrał dobre zawody, chociaż nie dokończył meczu. Podobnie jak Łukasz Kucharzyk (czerwona kartka z gradacji).

PGNiG Superliga Mężczyzn, 11. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 35:29 (17:18)

Sandra Spa Pogoń: Arsenić, Wiunik 2 - Krok 6 (1/2), Wrzesiński, Kapela 3, Zalewski 1, Krupa 5, Wiśniewski 1, Starcević 3, Czerkaszczenko 6, Krysiak 1 (1/2), Nowak 2, Mitruczuk 1, Polok 4.
Karne: 2/4
Kary: 14 min. (Starcević 4 min., Wrzesiński, Krupa, Polok - 2 min., Krysiak, Wiśniewski - cz. k.).
Czerwone kartki: Dawid Krysiak w 11. minucie za uderzenie Adama Malchera piłką w twarz, Hubert Wiśniewski w 28. minucie za faul na Fabianie Sośnie.

Gwardia: Malcher, Lellek - Sosna, Fabianowicz 2, Wojdan 2, Hryniewicz 1, Stempin, Widowski 3, Jankowski 7, Kawka 4, Morawski, Scisłowicz 1, Kucharzyk, Monczka 4 (1/2), Czyczykało 5 (2/2).
Karne: 3/4
Kary: 18 min. (Kucharzyk - 6 min., Wojdan - 4 min., Sosna, Fabianowicz, Stempin, Jankowski - 2 min.).
Czerwona kartka: Łukasz Kucharzyk w 59. minucie z gradacji kar.

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 250.

Czytaj więcej:
--> Prawdziwa demonstracja kieleckiej siły
--> Trójkolorowe znowu zatrzymane. Ten sam rywal, ale nie wynik

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Komentarze (0)