"Miałem pół sekundy". Gwiazda cudem uszła śmierci
Życie Milosa Vujovicia wisiało na włosku. - Człowiek żywy z takiego zdarzenia wychodzi może raz na sto tysięcy przypadków - mówi nam Czarnogórzec, który w piątek będzie próbował zatrzymać Polskę w MŚ piłkarzy ręcznych.
- Człowiek żywy z takiego zdarzenia wychodzi może raz na sto tysięcy przypadków. Miałem może pół sekundy. Gdybym nie zdążył zareagować, rozjechałaby mnie - mówi zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Wyszedłem z tego z kilkoma złamanymi żebrami i innymi urazami wewnętrznymi, miałem stłuczone płuco - opowiada 29-latek o swoich obrażeniach.
Marzenia na włosku
Milos Vujović to jeden z najlepszych zawodników kadry Czarnogóry, który uznanie zyskał poza granicami kraju. Od 2020 roku jest zawodnikiem Fuechse Berlin - jednego z najlepszych klubów w Niemczech i Europie. Spełniły się jego marzenia z dzieciństwa, które tuż po transferze mogły mu zostać odebrane.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"- Nie chciałem, by jakiś kierowca ciężarówki zniszczył to, o czym marzyłem od czasu, gdy miałem 7-8 lat. Chciałem zostać jednym z najlepszych graczy w Europie - opowiada.
Zaczęła się walka o to, by swoje marzenia o grze w wielkim klubie mógł spełnić.
- Było trudno. Wiedziałem jednak od samego początku, że nic nie może mnie zatrzymać. Niecierpliwiłem się, kiedy żebra nie były jeszcze w pełni wyleczone. Szybko zacząłem trenować. Rany wciąż były świeże. Na niektórych treningach krwawiłem, ale zaciskałem zęby i nie odpuszczałem. Na szczęście szybko jednak zaczęło się wszystko goić - przyznaje zawodnik.
"Nie boję niczego"
Sam wypadek zmienił wiele nie tylko w kwestii zdrowia fizycznego. Miał też ogromny wpływ na psychikę zawodnika. A swój wypadek postanowił przekuć w atut.
- Byłem świadomy całej tej sytuacji. Starałem się ją przyjąć w pewien pozytywny sposób. Pomyślałem sobie, że "skoro przeżyłem uderzenie od ciężarówki, to przeżyję każdy cios na boisku". Teraz idę w każdy kontakt i nie boję niczego, ani nikogo - wyjaśnia Vujović.
Niewiele ponad dwa lata po tragicznym wypadku debiutuje wraz ze swoją reprezentacją na mistrzostwach świata. I jest jednym z najlepszym zawodników kadry Czarnogóry.
- Dla mnie to pierwsze mistrzostwa świata, więc jasne, że to dużo dla mnie znaczy. Mecz z Iranem był pierwszym zwycięstwem w historii na MŚ. Jestem w dobrej formie, gram w jednym z najlepszych klubów w Europie. Na poprzednich mistrzostwach Europy spisałem się dobrze i chcę to powtórzyć - zapowiada.
W swoim przedostatnim meczu w drugiej fazie grupowej Czarnogórcy zmierzą się z Polakami. Ekipa z Bałkanów wciąż ma jeszcze szanse na ćwierćfinał turnieju, choć są one czysto matematyczne. W pierwszej fazie ograli Iran i Chile, a przegrali z Hiszpanią. Z kolei w środę ulegli Francuzom.
- Mam wysokie zdanie o polskiej reprezentacji. Myślę, że będą faworytami, ponieważ grają przed swoją publicznością - mówi Vujović.
Początek meczu Polska - Czarnogóra już o 20:30. Transmisja w TVP Sport, sport.tvp.pl oraz Viaplay. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
"Do niczego nie dojdziemy". Reprezentant zdradza, jak drużyna zareagowała po przegranej ze Słowenią