Francja nie zwalnia tempa w EHF EURO 2024 i w sobotnim starciu z Islandią szybko wypracowała sobie bezpieczny dystans, a następnie miała to spotkanie pod kontrolą. Po tym jak piłkę w siatce umieścił w jedenastej minucie Dika Mem, przewaga Les Bleus wzrosła do czterech bramek.
Trzeba jednak przyznać, że był to najmniejszy wymiar kary dla skandynawskiej ekipy, ponieważ drużyna mistrzów olimpijskich nie wykorzystała kilku "setek".
Islandia głównie polegała na trio Ellidi Vidarsson, Viggo Kristjansson i Oddin Thor Rikhardsson, a ofensywne możliwości Francuzów były zdecydowanie większe, co miało swoje odbicie w tablicy wyników (22:16 w 35'). Warto zauważyć, że w drugiej połowie świetne wejście zaliczył Haukur Thrastarson, który na co dzień reprezentuje Industrię Kielce. Rozgrywający zdobył cztery bramki w pięciu próbach i aż szkoda, że nie wystąpił w dłuższym wymiarze czasowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Drużyna Trójkolorowych dała w sobotę koncert gry w ataku. W pewnym momencie jedyną niewiadomą było to, czy podopieczni Guillaume'a Gille'a dobiją do granicy czterdziestu bramek. Finalnie zabrakło im tylko jednego, celnego trafienia, ale końcowy wynik i tak prezentuje się naprawdę efektownie.
Francja wykonała zadanie i umocniła się w weekend na pierwszym miejscu w grupie. Z taką grą półfinał ME 2024 piłkarzy ręcznych mistrzowie olimpijscy mają już w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Les Bleus czekają jeszcze starcia z reprezentacją Węgier oraz rewelacją imprezy w Niemczech - Austrią.
Grupa I:
Francja - Islandia 39:32 (17:14)
Najwięcej bramek: dla Francuzów - Ludović Fabregas i Melvyn Richardson 6, Dika Mem i Nedim Remili 5; dla Islandczyków - Ellidi Vidarsson, Viggo Kristjansson i Oddin Thor Rikhardsson 6, Haukur Thrastarson 4.
Czytaj także:
To fenomen! Legenda polskiej kadry nie ma dość
Niebywałe wydarzenie w Hamburgu. Protest bramkarza zmienił decyzję sędziów