Węgrzy zachowali zimną krew i walczą o półfinał

Getty Images / Sanjin Strukic / mecz Węgry - Chorwacja
Getty Images / Sanjin Strukic / mecz Węgry - Chorwacja

Reprezentacja Węgier pokonała Chorwację 29:26 i wciąż jest w grze o półfinał mistrzostw Europy. Madziarów do zwycięstwa poprowadzili bramkarz Laszlo Bartucz i zdobywca siedmiu bramek Bence Imre.

Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek w ramach I grupy Fazy Głównej Węgrzy, którzy przegrali dwa dni wcześniej swój pierwszy mecz na tym turnieju (z Austrią) mierzyli się z mającymi punkt mniej Chorwatami. W tej wyrównanej grupie, w której wszystko za plecami doskonałych Francuzów było możliwe.

Przed startem mistrzostw faworytami byliby Chorwaci, jednak w Niemczech Węgrzy prezentują się dobrze i żaden wynik nie byłby sensacją. Początek spotkania należał do Węgrów, którzy w 11. minucie, po dwóch bramkach z rzędu rzuconych przez Bence Imre było już 7:4, a gdy trafił Mate Lekai przewaga Madziarów wzrosła do 9:5.

Chorwaci potrafili jednak wrócić do gry i przed przerwą odrobili większość strat. Węgrzy byli blisko tego, by stracić całą przewagę, jednak Zvonimir Srna nie wykorzystał ostatniej akcji przed przerwą. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 14:13.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjemne z pożytecznym, czyli obóz w ciepłych krajach sióstr Kaczmarek

W końcu jednak reprezentacja Chorwacji zdołała najpierw wyrównać wynik meczu, a następnie wyjść na prowadzenie. Stało się to przy rzucie Filipa Glavasa, który w 40 minucie rzucił na 16:17. Chorwacja nie poszła jednak za ciosem, dobrze w węgierskiej bramce spisywał się grający przez cały mecz Laszlo Bartucz i to Węgrzy wrócili na prowadzenie.

Przy stanie 23:21, zawodnicy grający w zielonych koszulkach mogli już zamknąć mecz. Na siedem minut przed końcową syreną, przez 73 sekundy grali w podwójnym osłabieniu. "Swoje" w ataku robił Bence Imre, ale Węgrzy nie potrafili wykorzystać tej przewagi - wręcz przeciwnie, podłączyli pod tlen Chorwatów i w konsekwencji, gdy na 4 minuty przed końcem trafił Luka Lovre Klarica było 25:25. Mecz zaczął się od nowa.

Węgrzy zwarli swoje szeregi i znów wyszli na prowadzenie. Na 80 sekund przed końcem kontratak wykorzystał Adrian Sipos i grający w osłabieniu Węgrzy prowadzili 28:25. Chorwaci szybko rzucili bramkę i trener Chema Rodriguez poprosił o czas. Aby zdarzył się cud, swój kontratak na 25 sekund przed końcem musiał skończyć Lovro Mihić, jednak trafił w słupek i było po meczu. Wynik spotkania - 29:26 ustalił Zoran Ilić.

Węgry - Chorwacja 29:26 (14:13)

Węgry: Bartucz (16/42 - 38%) - Imre 7, Bodo 5, Lekai 4, Fazekas 3, Ancsin 3, Boka 2, Banhidi 2, Sipos 1, Mathe 1, Ilic 1 oraz Ligetvari, Krakovszki, Rosta, Hanusz.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min.

Chorwacja: Mandić (9/27 - 33%), Kuzmanović (4/15 - 27%) - Lucin 5, Glavas 5, Karacić 3, Srna 3, Klarica 3, Maras 2, Nacinović 2, Mihić 1, Kusan 1, Cindrić 1, Jelinic 1 oraz Sostarić, Mamić, Sipić.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min.

Czytaj także:
Wybrzeże drugie w Memoriale Walleranda

Lublinianki bez punktów

Komentarze (0)