Stal zgasła w drugiej połowie. Ostrovia pnie się w górę

Materiały prasowe / Handball Stal Mielec / Na zdjęciu: szczypiorniści Handball Stali Mielec
Materiały prasowe / Handball Stal Mielec / Na zdjęciu: szczypiorniści Handball Stali Mielec

Rebud KPR Ostrovia nie pozostawiła złudzeń Stali w drugiej połowie. Mielczanie po pierwszej części gry prowadzili, ale po przerwie to brązowi medaliści rządzili na parkiecie.

Trzeba przyznać, że jak na beniaminka Handball Stal Mielec świetnie prezentuje się w rozgrywkach Orlen Superligi mężczyzn. Wygrywają z kim mogą we własnej hali, a nawet sprawiają niespodzianki na wyjeździe. Robertowi Lisowi udało się zbudować zespół, którego nie pożarła najwyższa liga.

W sobotę do Mielca przyjechała jednak Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski, która po słabym początku sezonu powoli zaczyna przesuwać się do góry w ligowej tabeli. Na Podkarpaciu mogła zrobić kolejny ważny krok.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny powrót Krychowiaka? "Może pomogę im awansować"

Mecz w Mielcu rozpoczął się dość nietypowo, bo w 8. minucie na tablicy wyników było zaledwie 2:1 dla gospodarzy. Festiwal błędów z obu stron. Zwłaszcza postawa Ostrovii była bardzo niepokojąca, bo trzecia drużyna poprzedniego sezonu przyjechała na teren beniaminka i nie miała za dużo do pokazania w ofensywie.

Pod koniec pierwszego kwadransa obie drużyny jednak już się "rozrzucały", ale to Stal była w lepszych humorach, gdyż prowadziła 8:5. Ostrovia jednak zaczęła się rozpędzać, ale za każdym razem, gdy zbliżała się do Stali na jedną bramkę, łapała ich niemoc. Dopiero w 28. minucie doprowadzili do remisu po bramce aktywnego w pierwszej połowie Artura Klopstega. Ostatnie zdanie w pierwszej połowie należało do Stali, która do szatni na przerwę schodziła z prowadzeniem 13:12. Taki wynik jednak gwarantował ogromne emocje w drugiej części gry.

Stal jednak nie wyszła po przerwie na parkiet. Zostali myślami w szatni, co błyskawicznie wykorzystała Ostrovia. Kapitalna gra w obronie, kilka interwencji Kacpra Ligarzewskiego i świetna gra z obrotowym Iwanem Burzakiem sprawiły, że brązowi medaliści sprzed roku w 40. minucie prowadzili już 20:16.

Stal znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji, z której nie była w stanie wyjść. Nie przy takiej grze. Zaledwie osiem bramek w drugiej połowie i wiele absurdalnych błędów. Wyglądali momentami na rozbitych i nie mających pomysłu na sforsowanie defensywy Ostrovii, która rozegrała naprawdę świetną drugą połowę, ostatecznie wygrywając w Mielcu 28:21.

Orlen Superliga mężczyzn:

Handball Stal Mielec - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 21:28 (13:12)

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści