Nasze aspiracje sięgają środka tabeli - rozmowa z Witoldem Rzepką, trenerem Zeptera AZS UW

Losy dwóch warszawskich drużyn będą mogli śledzić fani stołecznego szczypiorniaka w najbliższym sezonie pierwszej ligi. Zdegradowany AZS AWF na zapleczu elity zastąpił Zepter AZS UW, dla którego - wzorem zespołu Bielan - podstawowym celem będzie utrzymanie.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Jak oceni pan dotychczasowy przebieg okresu przygotowawczego? Do czego w tych pierwszych dniach przykładaliście największą wagę?

Witold Rzepka: Generalnie na chwilę obecną pracujemy przede wszystkim nad przygotowaniem sprawnościowym, ogólnym, specjalistycznym, również z ukierunkowaniem na technikę. Graliśmy też dwa mecze towarzyskie, z Czuwajem Przemyśl wygraliśmy różnicą sześciu bramek, a Grunwald pokonaliśmy 30:16.

Jakie wrażenia po tych pierwszych sparingach?

- Jestem z nich jak najbardziej zadowolony. Nasz pierwszy sprawdzian był z marszu, bez wcześniejszego większego kontaktu z piłką. Drugi natomiast miał miejsce po paru dniach obozu, graliśmy na dużym zmęczeniu i muszę powiedzieć, że jak na ten etap przygotowań, to prezentowaliśmy się naprawdę zadowalająco.

Do startu rozgrywek ligowych pozostał jeszcze miesiąc. Jak prezentują się wasze plany na najbliższe tygodnie?

- W czwartek wyjeżdżamy do Celje, a po powrocie, w następny weekend, będziemy grali turniej u nas w Warszawie, albo w Legionowie. W pierwszym wypadku naszymi rywalami byłyby zespoły z Łodzi i Białej Podlaskiej, a jeśli to nie wyjdzie, to zmierzymy się z Legionovią i jeszcze trzema, czterema innym drużynami na podobnym poziomie.

Latem szeregi waszego zespołu zasiliło kilku nowych graczy: Adam Marciniak, Robert Lis, Robert Słodownik, Piotr Żak, Łukasz Wolski... Jak pan po dwóch meczach i kilkunastu dniach zajęć ocenia pan te transfery?

- Bardzo pozytywnie. Myślę, ze to bardzo trafione wzmocnienia. Wiadomo oczywiście, że największe znaczenie dla nas mają takie trzy pozycje i są to Lis, Marciniak i Słodownik.

Rozumiem, że właśnie na nich zamierza pan oprzeć grę drużyny w przyszłym sezonie?

- Lis i Marciniak na pewno będą grali w pierwszej siódemce jako podstawowi gracze, a pozostali będą solidnym uzupełnieniem. Wszystko będzie jednak uzależnione od tego, kto danego dnia będzie w lepszej dyspozycji. Wówczas to on dostanie szansę grania w podstawowym składzie.

Kadra jest już zamknięta, czy będą jeszcze jakieś ruchy kadrowe? Pojawił się ktoś interesujący wśród tegorocznych maturzystów?

- Myślę, że na tym zakończymy. Co do maturzystów to ci, którzy grali z nami już w zeszłym roku, teraz zaczęli się mocno dobijać do składu.

Jeśli ktoś przychodzi, zazwyczaj ktoś musi też z zespołu odejść.

- Jak na razie nikt nas nie opuścił, ale paru zawodników, którzy nie nadążają już za umiejętnościami kolegów, będzie musiało w naturalny sposób zakończyć grę w naszym zespole.

Drugą ligę przeszliście jak burza, ale różnica między klasami rozgrywkowymi jest znacząca. Jaki są więc wasze założenia na przyszły sezon?

- Wiadomo, że naszym podstawowym celem jest utrzymanie się w pierwszej lidze. Muszę jednak przyznać, że mamy trochę większe aspiracje i sięgają one środa tabeli.

Sezon zaczynacie w Lesznie, potem mecz u siebie z Politechniką i wyjazd do Gdańska. Podoba się panu terminarz?

- Może nie jest to najbardziej szczęśliwy układ, ale cóż, tak został wylosowany i nie można z nim w żaden sposób dyskutować.

Kibice z pewnością już ostrzą sobie zęby na pojedynek derbowy, do którego dojdzie w drugiej kolejce.

- Na pewno jest to dla nas ważny mecz. Wszystkie mecze derbowe zawsze wywołują u zawodników dodatkowe emocje i nie wymagają specjalnej mobilizacji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×